Ksiądz o słowach Nowackiej. "Miejscem katechezy nie jest szkoła"
- Miejscem katechezy nie jest szkoła publiczna, ale parafia. Szkoda, że biskupi mają w tej sprawie inne zdanie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską ks. prof. Andrzej Kobyliński. To reakcja na słowa ministry Barbary Nowackiej. Jak podkreśla, pracownicy Ministerstwa Edukacji Narodowej i biskupi powinni najpierw ustalić, jak rozumieją lekcje religii i katechezę.
Barbara Nowacka w czasie Campusu Polska sama wywołała temat zmniejszenia od września do 1 godziny lekcyjnej lekcji religii w szkołach. - Jesteście kosmitami, bo mnie o to nie pytacie, a sądziłam, że to będzie pierwsze pytanie - powiedziała ministra edukacji. W związku z tym prowadzący zapytał ją: "jak to będzie z nauką religii?".
Nowacka przekazała, że edukacją zajmuje się Ministerstwo Edukacji, a przez ministerstwo polski rząd. - Episkopat zajmuje się formacją religijną. I to w szkole będziemy decydować, razem ze społecznością lokalną, z rodzicami, z młodzieżą, z nauczycielami, jak wygląda kształtowanie pewnych zasad. Oczywiście jest konkordat, on wymusza na państwie polskim organizację lekcji religii, ale przeczytałam go parę razy i tam nie ma nic o dwóch godzinach - powiedziała Nowacka, przypominając, że od września w tygodniu będzie jedna lekcja religii.
- Na tym polega rozdział Kościoła od państwa, że to nie ten czy inny biskup układa plan lekcji, tylko tym zajmuje się odpowiednia instytucja. Rozumiem, że to jest wycie o kasę, bo widzą, że i kwestia Funduszu Kościelnego będzie opracowywana przez rząd i po prostu został przykręcony kurek z pieniędzmi, który za czasów Prawa i Sprawiedliwości płynął ochoczo w podzięce za przysługi wyborcze - oceniła minister edukacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministra odniosła się też do protestów Episkopatu, który jej zdaniem "chce przerzucić na ministerstwo edukacji odpowiedzialność" ws. wysyłania (do nauki religii) księży, a katecheci świeccy nie będą wysyłani. - Ja o każdego katechetę i katechetkę świecką chętnie zadbam. Pomogę w przekwalifikowaniu się, pomogę w tym, żeby znaleźli możliwość pracy w szkole, bo to też bardzo często ludzie, którzy uczą innych przedmiotów - zapewniła ministra edukacji.
Słowa Barbary Nowackiej skomentował w rozmowie z Wirtualną Polską ks. Andrzej Kobyliński, filozof i teolog, pracownik Instytutu Filozofii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Ks. Kobyliński: W kręgach kościelnych to wołanie na puszczy
- Zbyt mocne są słowa ministry dotyczące "wycia o kasę". To błąd. Natomiast doceniam jej decyzję, że w najbliższych latach nie będzie zwolnień katechetów świeckich. To bardzo ważna wiadomość, która daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji świeckim nauczycielom religii i ich rodzinom. Ta decyzja powinna znacząco uspokoić obecną sytuację - uważa ks. prof. Kobyliński.
Jak podkreśla ks. profesor, kłótnia o katechezę w szkole prowadzi do ośmieszenia religii i jej poważnej marginalizacji. - W konsekwencji dojdzie w naszym kraju do przyspieszenia ateizacji i sekularyzacji dzieci i młodzieży. Moje stanowisko w tej sprawie jest niezmienne od 25 lat: jedna godzina lekcji religii powinna być w szkole, natomiast jedna godzina katechezy powinna być w salkach parafialnych. Powtarzam to jak mantrę od ćwierć wieku - dodaje.
Niestety, w kręgach kościelnych to wołanie na puszczy. Miejscem katechezy nie jest szkoła publiczna, ale parafia. Szkoda, że biskupi mają w tej sprawie inne zdanie. Lekcje religii to przekaz wiedzy religijnej, natomiast katecheza to ewangelizacja, uczenie modlitwy, kształtowanie więzi z Bogiem, wzywanie to nawrócenia. Pracownicy Ministerstwa Edukacji Narodowej i biskupi powinni najpierw ustalić, jak rozumieją lekcje religii i katechezę. Bez tego cała debata jest niepotrzebnym biciem piany
- podsumowuje ks. Andrzej Kobyliński.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski