Międzynarodowa konferencja o Libanie - bez konkretów
Dwa tygodnie po wybuchu walk w Libanie, międzynarodowa wspólnota opowiedziała się za pilnym rozejmem w regionie. Jednak konkretów nie było. Na froncie Izrael-Hezbollah trwała wymiana ognia, zanotowano kolejne ofiary, również wśród ludzi ONZ. Izraelczycy mówią o "kilkutygodniowym" terminie libańskiej operacji.
26.07.2006 | aktual.: 26.07.2006 20:37
Podczas nadzwyczajnej konferencji w sprawie obecnego kryzysu na Bliskim wschodzie przedstawiciele ok. 20 państw i organizacji, w tym USA, Rosji, UE i ONZ - jednak pod nieobecność głównych aktorów konfliktu Izraela, Hezbollahu i Hamasu - wezwali także do szybkiego rozmieszczenia sił międzynarodowych wyposażonych w mandat ONZ.
Milicje w Libanie - apelowano dalej w Rzymie - powinny być rozbrojone, a rząd w Bejrucie powinien mieć możliwość pełnej kontroli nad całym krajem.
W końcowej rezolucji wezwano też Izrael do "maksymalnej powściągliwości".
Jednak przełomu w postaci konkretnych decyzji podczas czterogodzinnego spotkania szefów dyplomacji nie osiągnięto.
Tymczasem na froncie libańskim trwały nieustannie walki. Zanotowano kolejne ofiary po obu stronach. Najpoważniejszy incydent dotknął żołnierzy ONZ: izraelska bomba lotnicza zniszczyła posterunek obserwacyjny sił pokojowych ONZ (UNIFIL) w południowym Libanie, powodując śmierć czterech obserwatorów.
Izraelski generał Udi Adam zapowiedział, że ofensywa przeciwko Hezbollahowi może potrwać jeszcze kilka tygodni. Premier Olmert ujawnił, że Izrael chce ustanowić w południowym Libanie strefę bezpieczeństwa o szerokości dwóch kilometrów, która byłaby wolna od sił Hezbollahu.