"Między mną a Zytą jest chemia"
- Między mną a wicepremier Zyta Gilowską
jest chemia - wyznał "Super Expressowi" premier Kazimierz
Marcinkiewicz. Pani wicepremier rzeczywiście ma u szefa rządu
fory. Jako jedyny z jego zastępców dysponuje w Kancelarii Premiera
własnym gabinetem!
- Po poszerzeniu, składu, rządu nie zorganizowaliśmy osobnych gabinetów dla wicepremierów. Nadal, mimo że jest czterech wicepremierów, muszą im wystarczyć tylko dwa, a podzieliliśmy ich według płci: osobny ma wicepremier Gilowska, a osobny panowie: Dorn, Lepper i Giertych. To jest waśnie konserwatywne podejście do tematu równości płci- tłumaczy premier. Oczywiście każdy z wicepremierów ma swój gabinet w ministerstwie, którym kieruje.
Panowie Marcinkiewicz, Lepper i Giertych nie są jeszcze na "ty". Jak ocenia ich premier? Czy nie przeszkadzają mu agresywne wypowiedzi nowego ministra rolnictwa, atakującego PiS? - To nie jest tak, że przeszkadzają. Ale i nie pomagają. Jednak Andrzej Lepper mówi czasem nie jako wicepremier mojego rządu, tylko jako lider Samoobrony - tłumaczy szef rządu. Romana Giertycha oceniać na razie nie chce. - Jest posłem i szefem partii. Każdemu, trzeba dać szansę. Nie wiem jeszcze, czy jest dobrym ministrem, ale na pewno ma szansę nim zostać.
Kazimierz Marcinkiewicz nie ucieka przed pytaniami o wciąż pojawiające się plotki na temat jego dymisji. Ale nie przywiązuje do nich zbytniej wagi. - W polityce to normalna sytuacja. Są osoby, a nawet całe środowiska, które rozumieją politykę jako pewną układankę, wewnętrzną walkę- wyjaśnia. - Uczestniczę w polityce od 20 lat i nigdy w tego typu wewnętrznych rozgrywkach nie brałem udziału. Natomiast takich rozgrywających w każdej partii jest sporo. Na pewno są i w Prawie i Sprawiedliwości. (PAP)