Miedwiediew: wszystko w naszych rękach
Po ośmiu latach ochłodzenia w stosunkach polsko-rosyjskich w ubiegłym roku uległy one polepszeniu. Wpływ na to miało wiele czynników. Między innymi historyczne uznanie, przez premiera Rosji, sprawy katyńskiej - zbrodnią. Oraz kilka dni później dramatyczna dla Polaków katastrofa Smoleńska. Nastąpiła "odwilż" w stosunkach polsko-rosyjskich. Tomasz Lis w swoim programie rozmawiał o relacjach między naszymi krajami, "odwilży" i polityce Rosji z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem.
06.12.2010 | aktual.: 07.12.2010 06:02
Wywiad przeprowadzony w zeszłą sobotę w rezydencji prezydenta Rosji został pokazany w kilku rosyjskich telewizjach i w programie "Tomasz Lis Na Żywo".
Na pytanie o, to dlaczego w ostatniej dekadzie stosunki polsko-rosyjskie były złe prezydent Miedwiediew mówił o skomplikowanej historii łączącej oba kraje, która posiada strony jasne i ciemne. Zaznaczył również potrzebę oddzielenia przeszłości od teraźniejszości. - Należy pamiętać o tym co się wydarzyło, wyciągnąć wnioski i nie stawać się zakładnikiem historii.
W Polsce bardzo uważnie przypatrywano się rezolucji w sprawie katyńskiej. Prezydent pytany o to, czy była to decyzja strategiczna i trwała, czy taktyczna mówił: Powinien to być ruch strategiczny, a nie taktyczny, kierowany doraźnymi korzyściami. Nasze stosunki, to pasmo strasznych tragedii. Zbrodnia katyńska jest niekwestionowanie ogromną tragedią. Uchwała o Katyniu świadczy o zmianie świadomości Rosjan.
Zaznaczył również, że ważne jest, aby Polacy potrafili dostrzec nową Rosję. - To może nas połączyć. Nie jest moim celem podchodzenie do naszych stosunków jedynie jako do niosących bezpośrednie korzyści - zapewniał.
Z Katyniem powiązana jest również katastrofa smoleńska. 10 kwietnia 2010 roku w lasach pod Smoleńskiem rozbił się samolot z delegacją Polski lecącą na obchody uroczystości katyńskich. - Na zawsze zapamiętam tę chwilę. Nie mogłem uwierzyć, że mogło stać się coś takiego. Myślałem, że to pomyłka, jednak docierało do mnie coraz więcej potwierdzonych informacji. Odczuwałem ogromny ból z powodu śmierci tak wielu osób w jednej katastrofie. Jednak ta sprawa ma wiele trudnych kontekstów.
Dmitrij Miedwiediew po dowiedzeniu się o katastrofie TU-154 wiedział, że Rosja musi pokazać Polsce, że jest całkowicie otwarta na zbadanie tej sprawy. Nie miał wątpliwości co do pojawiania się teorii spiskowych. - To były trudne dni nie tylko dla Polski, ale także dla naszego kraju i naszych władz. Sprawa ta pokazała nasze całkowicie dobre nastawienie. Musieliśmy otworzyć się na całkowite wyjaśnienie przyczyn katastrofy - mówił.
Dla prezydenta Rosji było jasne, że "wszystkie materiały ze śledztwa muszą być przekazane Polakom". Były tego przynajmniej dwie przyczyny - Polska straciła najważniejsze osoby w państwie. Gdybyśmy nie ujawnili dokumentów, nie przekazali ich Polakom, na dziesięciolecia stałoby się to przyczyną napięć między naszymi krajami.
- Jak Pan myśli czy szczyt NATO był historycznym przełomem w stosunkach Rosja - NATO oraz Rosja-"Zachód"? - pytał Tomasz Lis.
Na to pytanie Miedwiediew odpowiedział bardzo prosto: "wszystko w naszych rękach". Zaznaczył, że nadal istnieją problemy w relacjach z zachodem, ale w rzeczach, którymi Rosja zajmuje się obecnie stosunki są bardzo dobre. Zmiany decyzji USA i Rosji w sprawie obrony rakietowej, to "niedokładne cytowanie" rosyjskich doktryn, które nie wspominają o tym, że NATO jest zagrożeniem. - Dogadanie się w sprawie obrony rakietowej będzie przełomem. W 2020 roku nie możemy się wstydzić tego co zostało zrobione wcześniej.
Prezydent bardzo dużo mówił o gospodarce i ustroju politycznym Rosji, a także o zmianach, które zaszły na przestrzeni lat i zachodzą nadal. Istotne było stwierdzenie, że Gazociąg Północny jest kwestią polityczną jedynie w wymiarze decyzyjności. - Władza musi wyrazić zgodę w najważniejszych jego kwestiach, ale sprawa gospodarki energetycznej ma przede wszystkim wymiar społeczny.
- Demokracja jest ściśle powiązana ze stanem gospodarki. Rosja musi się oprzeć na innowacjach, bo ma do tego warunki. Musi tu także zaistnieć nowoczesny system polityczny, który zapewni prawa i obowiązki obywateli. Demokracja nie może istnieć w biednym kraju. Jednak nie czyniąc zmian w systemie politycznym nie będzie można przeprowadzić reformy gospodarczej - mówił o polityce Rosji.
Tomasz Lis pytał prezydenta o przeciąganą sprawę Michaiła Chodorkowskiego, przedsiębiorcę rosyjskiego oskarżonego o przestępstwa gospodarcze. Miedwiediew wymijająco mówił o systemie prawnym Rosji. Według niego przyczyna tkwi w "nihilizmie Rosjan" i w historii ich kraju. - Rosja nie ma tradycji demokratycznych. - prezydent bardzo mocno podkreślił, że u nich "nigdy, przed 1991 roku, nie było demokracji". Mówił też o tym, że kiedyś zarówno w Rosji jak i w Polsce przestępstwa gospodarcze traktowane były jak przestępstwa polityczne, przeciwko państwu.
W sprawie ponownego kandydowania w wyborach na prezydenta Miedwiediew nie zajął jasno określonego stanowiska. Powiedział jedynie, że nie wyklucza kandydowania i że decyzję powie "wtedy gdy przyjdzie na to czas".
Prowadzący podsumowując wywiad, a także zawiłe stosunki polsko-rosyjskie stwierdził, że obecnie opierają się one jedynie na słowach. Jednak optymistycznie dodał - "Na początku było Słowo".