Miedwiediew do Juszczenki: jesteśmy gotowi do rozmów
Prezydent Rosji oświadczył, że jego kraj nie zrywał negocjacji gazowych z Ukrainą. Według służb prasowych Dmitrija Miedwiediewa, w rozmowie z ukraińskim prezydentem Wiktorem Juszczenką zadeklarował, że gotów jest w każdej chwili powrócić do stołu rozmów.
Gospodarz Kremla podkreślił, że rosyjsko-ukraiński spór gazowy nie ma charakteru politycznego, jednak - jak dodał - sytuacja stała się zakładnikiem rozbieżności w łonie władz Ukrainy.
Z kolei Unia Europejska zagroziła, że jeśli dostawy rosyjskiego gazu przesyłanego przez Ukrainę do państw członkowskich natychmiast nie zostaną wznowione, to Kijów i Moskwa stracą wiarygodność i odczują "negatywne" konsekwencje powstałej sytuacji.
- Jeśli ten tranzyt nie powróci do normalności, to będziemy mieli prawdziwy problem i trzeba będzie uznać, że gaz rosyjski przesyłany przez Ukrainę nie jest wiarygodnym źródłem zaopatrzenia. Tranzyt rosyjskiego gazu do UE przez Ukrainę musi zostać wznowiony! - zaapelował w Pradze przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso.
Jeśli tak się nie stanie - dodał - to będzie to mieć "negatywny wpływ" na kontakty z obu krajami. Pod znakiem zapytania stanie wiarygodność Rosji jako kraju dostawczego, a Ukrainy jako kraju tranzytowego. - Jeśli Ukraina chce zbliżenia z UE, nie powinna stwarzać problemów w przesyłaniu gazu do państw unijnych - podkreślił.
- Mamy tu problem nierespektowania kontraktu. My w Unii uznajemy, że porozumienia muszą być respektowane. Ale miejmy nadzieję, że tranzyt gazu zostanie wznowiony i nie trzeba będzie mówić o konsekwencjach - powiedział szef Komisji Europejskiej.
Towarzyszący mu na konferencji prasowej premier rozpoczynającej przewodnictwo Republiki Czeskiej w UE Mirek Topolanek powiedział, że "jest światło w tunelu". Obie strony - rosyjska i ukraińska - zgodziły się bowiem na wysłanie międzynarodowych kontrolerów, którzy na miejscu mają sprawdzić punkty przesyłu gazu i ocenić, kto - strona rosyjska czy ukraińska - jest odpowiedzialny za problemy z tranzytem gazu do UE.
Optymistycznie wyraził nawet przekonanie, że "Rosja wznowi dostawy, kiedy grupy obserwatorów znajdą się na miejscu".