PolskaMichnik zarzuca nierzetelność TVP i PAP

Michnik zarzuca nierzetelność TVP i PAP

Aktualizacja 10.11

Adam Michnik w oświadczeniu złożonym w poniedziałek na początku posiedzenia Komisji Śledczej oskarżył Telewizję Publiczną i Polską Agencję Prasową o "świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej". Chodzi o relacje z jego zeznań, które składał przed Komisją w sobotę.

Obraz
© (AFP)

"Mam wrażenie, że sposób relacjonowania moich zeznań przed wielce szanowną Komisją prowadzi do okłamania opinii publicznej" - mówił w poniedziałek Michnik.

Dodał, że na stronach internetowych TVP mógł przeczytać w niedzielę felieton o jego zeznaniu zatytułowany "Pamięć Michnika".

"Z tego felietonu wynika, że jedyne co miałem Komisji do powiedzenia to to, że nic nie pamiętam albo, że zasłaniam się tajemnicą dziennikarską co do prowadzonego przez "Gazetę" śledztwa" - podkreślił.

"Co więcej, czytamy na tej karcie internetowej co następuje: podczas przesłuchania ujawniono, że zeznania jakich udzielił prokuraturze prezes TVP Robert Kwiatkowski wskazują, że ktoś ze środowiska Agory i Gazety Wyborczej był inicjatorem propozycji łapówkarskiej jaką złożył Lew Rywin" - relacjonował Michnik.

"I dalej: Michnik odmówił odpowiedzi na pytanie, kto według jego przypuszczeń mógł stać za propozycją. Dalej: przy szczegółowych pytaniach redaktor naczelny Gazety Wyborczej często mówił, że nie pamięta, nie pamięta czy rozmawiał o sprawie z prezydentem, czy były próby nacisku na niego" - dodał.

Michnik podkreślił, że "podobna, całkowicie skłamana i zmanipulowana relacja jest do odnalezienia w serwisie Polskiej Agencji Prasowej". Nie sprecyzował, co konkretnie zarzuca PAP.

"Oskarżam Telewizję Publiczna i Polską Agencję Prasową o świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej co do przebiegu tego co tu miało miejsce" - mówił Michnik.

"Dla niejasnych dla mnie powodów fałszuje się przebieg zdarzeń i manipuluje prawdą materialną" - podkreślił.

"Chcę oświadczyć z całą mocą: nigdy szef rządu, premier pan Leszek Miller - i to powiedziałem w sobotę - nie wywierał na mnie żadnego nacisku w celu wstrzymania, czy opóźnienia publikacji" - powiedział.

Michnik dodał: "decyzję o publikacji w "Gazecie Wyborczej" artykułu o sprawie Rywina podjąłem ja, redaktor naczelny, kierując się głębokim przekonaniem, że publikowanie tego materiału w okresie gdy trwały przygotowania do referendum nt. integracji w Irlandii i przed finałem rozmów negocjacyjnych w Kopenhadze byłoby z mojej strony jako szefa "Gazety Wyborczej", jako obywatela wolnej RP, aktem nieodpowiedzialności i przedkładania dziennikarskiej sensacji nad dobro naszego państwa".

Adam Michnik podczas sobotniego przesłuchania zarzucił prokuraturze przeciąganie sprawy. Zeznał także, że Lew Rywin w obecności premiera wymienił prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego jako osobę, która przysłała go do Agory po łapówkę.

Szef Gazety Wyborczej wyraził przekonanie, że Rywin ma bardzo potężnych obrońców. Zaliczył do nich redakcję "Trybuny", związanej z SLD.

Michnik potwierdził, że w połowie lipca ubiegłego roku Lew Rywin zwrócił się do prezesa Agory Wandy Rapaczyńskiej i do niego z propozycją łapówki, w zamian za korzystne dla Agory zmiany w nowelizowanej ustawie o radiofonii i telewizji. Rywin powoływał się przy tym na rzekome pełnomocnictwa od premiera.

Świadek podkreślił, że to premier doprowadzając do jego konfrontacji z Lwem Rywinem zdemaskował Rywina. 22 lipca 2002 doszło do spotkania Leszka Millera, Adama Michnika i Lwa Rywina w kancelarii premiera. Według Michnika, Miller zapytał Rywina, czy to on przysłał go do Agory. Rywin odpowiedział, że zrobił to Robert Kwiatkowski.

Jan Maria Rokita z Platformy Obywatelskiej chciał dowiedzieć się od Adama Michnika, do jakich informacji dotarli dziennikarze gazety w swoim śledztwie. Michnik odmówił odpowiedzi na pytania posła, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską. Sejmowa Komisja śledcza zwróciła się do sądu o zgodę na uchylenie tajemnicy dziennikarskiej, na którą powołał się naczelny "Gazety". (and)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)