Michnik skarży Giertycha za określenie "partyjny aparatczyk"
12 grudnia warszawski sąd okręgowy wyda wyrok w procesie cywilnym przeciwko Romanowi Giertychowi. Proces w sprawie zniesławienia wytoczył Adam Michnik, który poczuł się urażony wypowiedzią lidera LPR w kwietniu ubiegłego roku, w której został nazwany "byłym partyjnym aparatczykiem".
30.11.2006 11:21
Adam Michnik domaga się od wicepremiera i ministra edukacji publicznych przeprosin oraz wpłaty 50 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia na rzecz Zakładu dla Niewidomych w Laskach.
Proces w tej sprawie trwał zaledwie godzinę. Sąd oddalił bowiem dowód z przesłuchania Romana Giertycha i Adama Michnika, uznając, że wystąpienia reprezentujących ich prawników wystarczą. Były one bardzo emocjonalne i nie mniej kontrowersyjne, niż sama wypowiedź Romana Giertycha.
Adwokat wicepremiera mecenas Andrzej Urbański stwierdził, że powiedzenie o kimś, że jest byłym aparatczykiem partyjnym, nie jest obraźliwe. Tłumaczył, że to jedynie wyraz emocjonalnej i soczystej debaty publicznej i mieści się w granicach wolności słowa.
Tymczasem reprezentujący Adama Michnika radca prawny Piotr Rogowski twierdzi, że nie można pod płaszczykiem debaty obrzucać kogoś błotem i okładać kijem, posługując się na dodatek kłamstwem.
Obrońca Giertycha przyznał w końcu, że faktem jest, iż Adam Michnik nigdy nie był członkiem PZPR, ale dodał, że Michnik zaraz po wypowiedzi Romana Giertycha, sam powinien dotrzeć do opinii publicznej i sprostować wypowiedź lidera LPR.