Michał Kamiński: w PSL mamy do czynienia z walką frakcji
- Afera taśmowa pokazuje, że w PSL wewnętrzne rozgrywki są na taką skalę, jakiej jeszcze w polskiej polityce nie było - stwierdził Michał Kamiński (PJN) w programie "Graffiti" w Polsat News. - Nikt nie myśli o przyszłości okrętu, a wszyscy myślą o tym, żeby na tym okręcie zaciukać swoich przeciwników - dodał polityk.
24.07.2012 | aktual.: 21.08.2012 13:14
Zdaniem Kamińskiego sprawa nagrań w PSL jest "tajemnicza". Według niego, przewodniczący kółek rolniczych Władysław Serafin na pewno miał coś wspólnego z nagraniem. Polityk przypuszcza także, że takich taśm może być więcej.
Zauważył także, że do tej pory nie było sytuacji, w której do tego typu zagrań dochodziłoby w ramach jednej partii. - Mieliśmy afery nagraniowe, które były albo prowokacją dziennikarską, albo były jakimś elementem rozgrywek między partiami. Jednak okazuje się, że stan napięcia w PSL jest tak duży, że tego typu metody są stosowane wewnątrz partii - stwierdził.
Kamiński stwierdził także, że PSL nie ma żadnego pomysłu na to, jak sobie z tą sprawą poradzić. - Mam wrażenie, że wewnętrzne podziały i walka o wpływy w PSL jest dzisiaj tak duża, że w tej partii zagubił się sposób myślenia grupowego - ocenił. - Mamy do czynienia z taką walką frakcji, że nikt nie myśli o przyszłości okrętu, a wszyscy myślą o tym, żeby na tym okręcie zaciukać swoich przeciwników - dodał.
Według niego, w tym przypadku media nie odpuszczą i nie kupią żadnych spektakularnych PR-owskich zagrywek. - Tam będzie musiała pójść miotła - stwierdził
Afera taśmowa w PSL
"Puls Biznesu" ujawnił rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z ministerstwem rolnictwa. W tym kontekście pojawił się wątek spółki Elewarr, należącej do Agencji Rynku Rolnego i wykorzystywania majątku państwowego przez niektórych działaczy PSL dla własnych korzyści.
Kilka dni po publikacji Marek Sawicki, szef resortu rolnictwa, podał się do dymisji. Donald Tusk poinformował, że najbliższych dniach prace resortu będzie nadzorował on sam. Decyzję w sprawie powołania nowego ministra rolnictwa podejmie po przygotowaniu ewentualnych wniosków personalnych w agencjach rolnych i po ustaleniu "czytelnych zasad postępowania".