Michał Boni: na nikogo nie donosiłem
Na nikogo nie donosiłem - powiedział Michał Boni, który dzień wcześniej przyznał, że
szantażowany przez SB, podpisał deklarację współpracy.
01.11.2007 | aktual.: 02.11.2007 08:50
Jak podał portal tvn24.pl, były działacz opozycji prof. Mirosław Dakowski twierdzi, iż od 1987 roku było wiadomo, że Boni donosił, bo zaczęły wtedy wpadać tajne drukarnie.
Po pierwsze, nie donosiłem, w ogóle nie rozmawiałem z SB o ludziach konspiracji. Po drugie, nie wiem, kto to jest pan profesor Dakowski, nie kojarzę go z tym obszarem podziemnej działalności, który ja prowadziłem. Po trzecie, w konspiracji obowiązywała zasada, że kto inny zbiera i przekazuje informacje, kto inny zajmuje się drukiem i kolportażem. Odpowiadałem za kontakty z komisjami zakładowymi i przekazywanie informacji, nie wiedziałem, gdzie są drukarnie, tak jak nie znałem siatki kolportażu. Z mojego powodu nie mogły wpaść żadne drukarnie - powiedział Boni.
Moją winą jest, że się nie przyznałem do podpisania deklaracji współpracy, ale skoro prof. Dakowski wiedział od 1987 roku o mojej współpracy, dlaczego nikomu tego wcześniej nie powiedział, dlaczego nie upublicznił tego w 87, 88, 89 roku? - pytał Boni.
Jeśli prof. Dakowski ma argumenty, niech je przedstawi, w przeciwnym razie, wejdę na drogę prawną - dodał Boni, który zamierza wytoczyć Dakowskiemu sprawę za zniesławienie i żądać sprostowania.
Michał Boni, wymieniany jako kandydat na ministra pracy w rządzie Donalda Tuska, wyznał w środę, że w 1985 roku, pod wpływem szantażu, podpisał deklarację współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Zapewnił, że nigdy nikogo nie naraził na żadne niebezpieczeństwo. Swoje oświadczenie Boni wygłosił po spotkaniu z Tuskiem - kandydatem na premiera. Tusk zadeklarował dalszą wolę współpracy z Bonim w rządzie.