Michaił Chodorkowski: nie zostawiono mi wyboru w sprawie pozostania w Rosji
Na pierwszej konferencji prasowej po wyjściu z kolonii karnej rosyjski biznesmen Michaił Chodorkowski oświadczył, że w chwili uwolnienia nie zostawiono mu wyboru w sprawie pozostania w Rosji. Dodał, że nie wiadomo, czy będzie mógł wrócić do kraju. Pierwsze słowa, które Chodorkowski wypowiedział do tłumnie zebranych dziennikarzy: "dziękuję za zainteresowanie moją osobą i moją sprawą". Podziękował też za wysiłek Niemiec i ludzi na całym świecie.
22.12.2013 | aktual.: 04.03.2014 15:40
Chodorkowski podziękował również byłemu ministrowi spraw zagranicznych Hansowi-Dietrichowi Genscherowi, który pomógł osobiście angażując się w proces jego uwolnienia i podróż do Berlina. Podziękowania też zostały skierowane do kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
- Gdyby nie wysiłki wielu osób, to dzisiaj nie byłoby mnie tutaj - powiedział. - Gdybym nie czuł wsparcia moich najbliższych, moich przyjaciół, to nie wiem, jak mógłbym to wytrzymać. Moje uwolnienie zawdzięczam mediom, stąd ta konferencja prasowa. - Myślę, że uwaga mediów pomaga tym, którzy niesprawiedliwie znajdują się w rosyjskich więzieniach, pomaga zachować ich życie zdrowie i nadzieję, że odzyskają wolność - mówił.
- Te wszystkie portale społecznościowe to dla mnie zupełna nowość, ale wiem, że dzięki temu mogłem wyjść na wolność - powiedział Chodorkowski. - W Rosji pozostali też inni więźniowie polityczni, nie tylko związani z Jukosem - kontynuował. - Musimy kontynuować pracę, aby w Rosji i innych krajach nie było więźniów politycznych.
Po krótkiej przemowie Chodorkowski poprosił o pytania
- Byłbym zbyt pewny siebie żebym mógł doradzać politykom innych krajów, jak postępować z Putinem. Jednak muszą pamiętać o tym, że nie jestem ostatnim więźniem politycznym w Rosji - powiedział Chodorkowski odpowiadając na pytanie dziennikarza, co mógłby poradzić zachodnim politykom, jak postępować z Putinem.
- O godzinie 2.00 w nocy zostałem wybudzony przez naczelnika łagru i usłyszałem, że jadę do domu. Potem dowiedziałem się, że jadę do Berlina - wspominał moment uwolnienia bohater konferencji. - Nie znam bardzo wielu faktów związanych z moim uwolnieniem - dodał.
W czasie spotkania z mediami w Berlinie oświadczył, że rosyjscy strażnicy więzienni towarzyszyli mu aż do "chwili zamknięcia drzwi samolotu", którym w piątek przyleciał do stolicy Niemiec.
Powiedział też, że z formalnego punktu widzenia w kraju zarzuty przeciwko niemu z pierwszego procesu nie zostały wycofane. Wcześniej agencja Interfax przytaczała jego wypowiedź, zgodnie z którą ciąży na nim nakaz zapłaty 550 mln dolarów, a według rosyjskiego prawa oznacza to możliwość, iż nie będzie mógł wyjechać z Rosji, jeśli zdecyduje się na powrót.
Na pytanie, czy planuje zostać w Niemczech, odparł, że otrzymał wizę na rok.
50-letni obecnie Chodorkowski poinformował media, że chce zająć się działalnością społeczną, ale nie zamierza angażować się w działalność polityczną. - Walka o władzę nie jest dla mnie - wskazał. Dodał także, że nie przewiduje powrotu do biznesu.
Jak powiedział, o tym, że nie przewiduje powrotu do polityki, powiadomił w liście do prezydenta Władimira Putina.
Zaapelował także o dalsze starania w celu uwolnienia więźniów politycznych w Rosji i zadeklarował, że sam zamierza się temu poświęcić.
- Zachodni politycy powinni pamiętać, w kontekście stosunków z prezydentem Putinem, że nie jestem ostatnim więźniem politycznym w Rosji - oświadczył.
- Nie powinienem być postrzegany jako symbol tego, że w Rosji nadal są więźniowie polityczni - mówił. - Chciałbym, byście traktowali mnie jako symbol wysiłków społeczeństwa obywatelskiego mogącego doprowadzić do uwolnienia ludzi, których zwolnienia nikt nie oczekiwał - dodał.
Odpowiadając na pytanie ukraińskiego dziennikarza, zaapelował do prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, aby wziął przykład z Putina i uwolnił byłą premier Julię Tymoszenko.
Podziękował również za rolę w jego uwolnieniu niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i byłemu szefowi niemieckiej dyplomacji Hansowi-Dietrichowi Genscherowi. Zwracając się do mediów, powiedział, że ich presja pomogła w doprowadzeniu do odzyskania przez niego wolności.
Odpowiadając na pytanie o zbliżające się igrzyska olimpijskie w Soczi, podkreślił, że jest to święto sportu i sprzeciwił się bojkotowi wydarzenia ze względów politycznych. Zastrzegł jednocześnie, że nie należy dopuścić, by igrzyska były "świętem prezydenta Putina".
Były szef koncernu naftowego Jukos, znany krytyk polityki Kremla, został ułaskawiony dekretem prezydenta Władimira Putina, który tłumaczył decyzję względami humanitarnymi. W piątek Chodorkowski przybył do Niemiec na pokładzie prywatnego samolotu należącego do firmy z branży elektrycznej OBO Bettermann. O jego użyczenie poprosił Hans-Dietrich Genscher. W zorganizowaniu przelotu udział miała też ambasada Niemiec w Moskwie oraz niemieckie MSZ.
Chodorkowski - podobnie jak jego partner biznesowy Płaton Lebiediew - odbywał karę 10 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności za domniemane przestępstwa gospodarcze, w tym pranie brudnych pieniędzy. Miał wyjść z więzienia w sierpniu 2014 roku. Obaj utrzymują, że stawiane wobec nich zarzuty są natury politycznej.
Niegdyś najbogatszy człowiek Rosji, były magnat i miliarder, właściciel największej firmy naftowej w kraju, Jukos, został aresztowany w 2003 roku.
Źródło: TVN24,PAP