Miasto kupiło aeratory. Oczyszczają z sinic Jezioro Paprocańskie
Za nami kolejny upalny weekend, podczas którego mieszkańcy Tych nie mogli korzystać z Jeziora Paprocańskiego przez wciąż kwitnące sinice. Władze miasta znalazły rozwiązanie i zakupiło aeratory.
Do tego, że w Paprocanach nie można się kąpać, przywykli już wszyscy. Zbiornik ten jest idealnym miejscem rozwoju sinic - ma tylko dwa metry głębokości, nie ma żadnych dopływów, najczęściej do tego wszystkiego dochodzi brak wiatru i duże nasłonecznienie. Sinice zabierają tlen rybom, mogą powodować też wypryski naskórne u ludzi, co gorsza - wydzielają szkodliwe dla zdrowia toksyny.
Najlepiej na stan wody w Paprocanach podziałałby stały dopływ wody. Tak było w czasach, gdy do zbiornika wpadała Gostynka. Niestety dziś jest bardziej ściekiem niż rzeką. Rok temu ruszył projekt oczyszczenia jej górnego biegu, wtedy mogłaby znów wpadać do jeziora.
Jednak na razie to tylko marzenia tyskich urzędników. Póki co miasto wydało ponad 270 tys. zł na aeratory - napowietrzają wodę, usuwają dwutlenek węgla, siarkowodór i azot. Póki co pełnią jednak głównie funkcję estetyczną, gdy podświetlone pływają nocą po tafli jeziora, a nie taki był ich cel.
Ich działanie zostanie wsparte dwoma gejzerami, które są wykopywane na dnie Paprocan. Dzięki temu do jeziora ma wpadać 25 metrów sześciennych wody na godzinę. Miejmy nadzieję, że to poskutkuje na sinice i kąpielisko będzie znowu czynne.