PolitykaMiasto, które wróciło na mapę Polski

Miasto, które wróciło na mapę Polski

- Morąg wrócił na mapę Polski – tak przybycie amerykańskich wyrzutni rakiet Patriot do niewielkiego mazurskiego miasta komentują mieszkańcy. W opiniach morążan z jednej strony usłyszeć można radość, że o ich mieście znów mówi się w mediach. Z drugiej strony mało kto wierzy, że obecność Amerykanów polepszy los tutejszej społeczności.

Miasto, które wróciło na mapę Polski
Źródło zdjęć: © WP.PL

27.05.2010 | aktual.: 10.07.2012 21:46

Morąg to niewielkie, 15-tysięczne miasto położone na terenie dawnych Prus Wschodnich, kilkanaście kilometrów od trasy Warszawa-Gdańsk. Jak na dzień, w którym przyjazd do miejscowości zapowiadali m.in. p.o. głowy państwa, ministrowie obrony i spraw zagranicznych oraz ambasador USA, atmosfera jest tu wyjątkowo spokojna. Tylko gorączkowo pracujące służby porządkowe oraz kręcący się gdzieniegdzie dziennikarze wskazują na to, że ten dzień jest inny od pozostałych.

A co oni u mnie kupią?

- Wie pani co się dziś dzieje w Morągu? – zapytałem jedną z kobiet udających się na zakupy. Nie wiedziała. Podobnie kilku innych morążan reagowało na moje zaczepki. Część jednak była bardziej świadoma.

- Tak wiem! – odpowiedział jeden z handlarzy z tutejszego bazarku, pan Waldek. – Ja jestem polityczny, ale z reguły ludzie tutaj się nie interesują takimi sprawami. To jest prowincja – dodał.

Pan Waldek jest zadowolony z obecności wojsk USA w mieście. – Docelowo ma tu być ponad 2 tys. żołnierzy – zapewnia.

Póki co do Morąga przyjechało ponad 100 Amerykanów. Zostali umieszczeni w koszarach zbudowanych jeszcze w czasach Trzeciej Rzeszy. Strona polska wydała 2 mln złotych z budżetu MON na przygotowanie do przyjęcia amerykańskich żołnierzy. Wyremontowano pokoje, przygotowano sale edukacyjne, tak aby w jednostce mogło odbywać się szkolenie.

Jak na razie wojskowi z USA pomieszkają tam przez miesiąc. Po tym czasie wrócą do bazy w Ramstein, gdzie stacjonują na co dzień. Do Morąga wrócą znów po trzech miesiącach.

Lokalne władze w wielu miastach w Polsce chciałyby, żeby to u nich umieścić amerykańską bazę. Wierzą, że to przełoży się na inwestycje w infrastrukturę, że zamożni (jak na polskie warunki) amerykańscy żołnierze będą wydawali swoje żołdy w polskich sklepach i barach. Morążanie są jednak bardziej sceptyczni niż ich burmistrz. Rzadko kto sądzi, że obecność amerykańskich „chłopców” polepszy sytuację finansową tutejszej ludności.

- Proszę pana, a co oni u mnie kupią? Moje ciastka? Na tych terenach trzeba inwestować w hotele, campingi, plaże, a nie w wojsko – powiedział mi jeden ze sklepikarzy. Jego zdaniem przyszłość regionu to nie obsługa bazy wojskowej, a turystyka. Według informacji PAP w mieście póki co pojawiła się jedna oferta pracy powiązana z lokalizacją Patriotów. Jednostka wojskowa poszukuje… tłumacza.

Wszyscy zginiemy

Morążanie nie obawiają się, że w razie konfliktu zbrojnego to ich miejscowość zostanie zaatakowana w pierwszej kolejności. – Proszę pana, w dzisiejszych czasach, jeśli wybuchnie wojna to i tak dosięgnie nas wszystkich – twierdzi pan Waldek. Wszyscy pozostali mieszkańcy, z którymi rozmawiałem, zgadzają się z tą opinią. – Niektórzy mówią, że trzeba się bardziej bać przez te rakiety – mówi pani Janina. – Ale ja wiem? W razie wojny strach będzie wszędzie – dodaje.

Aż do południa w Morągu panował względny spokój. Ludzie krzątali się, robili zakupy. Wzmożony ruch panował jedynie w kwiaciarniach z okazji Dnia Matki.

Tylko w reprezentacyjnych punktach miasta, przy zabytkowym ratuszu, przed którym stoją dwie historyczne armaty oraz przed bazą wojskową, jak pszczoły uwijały się służby porządkowe. Zamiatano ulice, czyszczono chodniki i trawniki. Widać, że władzom zależało na tym, by dobrze wypaść.

Około południa nadleciały dwa helikoptery – pierwszy cywilny, drugi wojskowy. W tym czasie przed bazą ustawiła się kolejka dziennikarzy, którzy mieli relacjonować powitanie amerykańskich żołnierzy na polskiej ziemi.

Minister Klich przyjął Amerykanów słowami: „czym chata bogata”, wskazywał na tradycję słynnej polskiej gościnności. - To jedną z najbardziej znanych cech Polaków, korzystajcie z niej z szacunkiem – apelował.

Szef resortu obrony stwierdził również, że umieszczenie w Polsce baterii Patriot zwiększa bezpieczeństwo kraju.

Trzeba nauczyć się chodzić

Baterie, które będą na razie przyjeżdżać do Polski nie są wyposażone w rakiety. Zostały umieszczone w Morągu jedynie w celach szkoleniowych. – Aby nauczyć się biegać, trzeba najpierw nauczyć się chodzić – mówił podczas konferencji prasowej amb. Lee Feinstein, deklarując, że w końcu przyjadą również wyrzutnie wyposażone w rakiety.

System Patriot to radar, stacja zasilająca, stacja dowodzenia oraz maksymalnie osiem wyrzutni rakiet. Ich celem jest ochrona ważnych obiektów wojskowych i rządowych przed atakiem lotniczym czy rakietowym.

Polska nie posiada tak nowoczesnego systemu obrony przeciwpowietrznej. Zakup takiego sprzętu nie został dotychczas umieszczony w strategii rozwoju polskiej armii. Rząd polski dopiero w najbliższych latach będzie musiał zadecydować się na zakup sprzętu tej klasy.

Amerykanie „wypożyczając” swoje rakiety z jednej strony robią dobry gest pod adresem Polaków, oczekujących na takie posunięcie; z drugiej promują sprzęt amerykańskich producentów. Uczą Polaków, jak korzystać z tego systemu, by później szybciej go nam sprzedać.

Mądrość morążan

Uroczystość przywitania Amerykanów na polskiej ziemi miała w dużej mierze charakter symboliczny. Obecność na polskiej ziemi 100 amerykańskich żołnierzy nie wzmacnia realnie bezpieczeństwa Polski. Stanowi być może początek nowego etapu współpracy wojskowej między Warszawą a Waszyngtonem. I tylko tyle.

Sześć wyrzutni antyrakiet to jednak niewiele, w porównaniu z gestami, jakie administracja Baracka Obamy czyniła wobec Moskwy. Czy Amerykanie zasługują na zaufanie, jakim ich darzymy, okaże się w przeciągu najbliższych kilku lat. Mieszkańcy Morąga nie wierzą, że obecność wojsk USA poprawi sytuację ich miasta. Polacy nie powinni sądzić, że bazy USA nad Wisłą zapewnią nam bezpieczeństwo.

Poznaj najpiękniejsze miejsca w Polsce!
Paweł Orłowski, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)