Miał być prom, jest fiasko programu. Mocny wpis Joachima Brudzińskiego
Wciąż pojawiają się pytania o program "Batory", który miał się przyczynić do budowy polskiego promu. "Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę" - napisał europoseł PiS Joachim Brudziński, wspominając o "hołocie i poprapańcach".
W czerwcu minie czwarty rok od zapowiedzi rządu o budowie polskiego promu w ramach programu "Batory". Jak wynika z pisma wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka, "projekt został wstrzymany". Urzędnik równocześnie przyznaje, że jego realizacja jest nadal priorytetem rządów Zjednoczonej Prawicy i będzie kontynuowana. Do tej pory kosztowała już 12,5 mln zł. Sprawę opisywał reporter WP Sylwester Ruszkiewicz.
Głos ws. fiaska programu "Batory" zabrał dziennikarz RMF FM Paweł Żuchowski. "W Szczecinie z tej szopki śmiano się od pierwszego dnia. Marek Gróbarczyk, Joachim Brudziński (wówczas szef MSWiA - przyp. red.) jeszcze w to brnęli, choć opinie w Szczecinie słyszeli" - napisał Żuchowski.
Na reakcję Joachima Brudzińskiego nie trzeba było długo czekać. "Szanowny panie redaktorze, oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczył się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw 'zaorali' nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców, jest czymś zdumiewającym. Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę" - napisał europoseł PiS.
"Niech się wstydzą ci, którzy na potrzeby rynku niemieckiego i holenderskiego rozwalili nasze stocznie. Proszę posłuchać, co powiedziałem wtedy do stoczniowców, że wszystko jest w ich rękach, my politycy zrobiliśmy co do nas należało" - dodał.