Mężczyzna rzucił się na Hitlera i urwał mu głowę
Podczas dopiero co otwartej wystawy w gabinecie figur woskowych "Madame Tussauds" w Berlinie doszło do incydentu. Jeden ze zwiedzających ekspozycję urwał głowę wystawianej tam postaci Adolfa Hitlera.
05.07.2008 | aktual.: 06.07.2008 08:37
Sobota jest pierwszym dniem, w którym muzeum może zwiedzać szeroka publiczność. W czwartek ekspozycję udostępniono w ramach zamkniętego pokazu przedstawicielom mediów. Woskowy Hitler ubrany jest w cywilny szary garnitur i opiera się ręką o drewniany stół w scenerii jego bunkra w oblężonym Berlinie.
Jak powiedział cytowany przez agencję dpa świadek wydarzenia, sprawca dewastacji czekał rano przez około godzinę jako drugi w kolejce przed kasą na zakup biletu. Po wejściu do muzeum krzyknął w pewnym momencie: nigdy więcej wojny! i rzucił się na figurę.
Według policji, jest to mieszkaniec berlińskiej dzielnicy Kreuzberg. Postawiono mu zarzuty zniszczenia cudzej własności i uszkodzenia ciała, bowiem podczas szamotaniny jeden z pracowników muzeum doznał obrażeń nogi. Według stołecznej policji chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko prezentowaniu figury nazistowskiego zbrodniarza.
Umieszczenie Hitlera w berlińskiej filii gabinetu Madame Tussauds wzbudzało kontrowersje na długo przed otwarciem wystawy. W celu uniknięcia zarzutu gloryfikacji kanclerza Trzeciej Rzeszy, Hitlera przedstawiono w schyłkowym okresie życia, jako zgarbioną postać, w bunkrze, w którym później popełnił samobójstwo. Do tej jednej postaci zwiedzający nie mogą się zbliżyć, dotknąć jej czy sfotografować.
Nazistowski przywódca jest jedną z siedemdziesięciu pięciu historycznych postaci prezentowanych w gabinecie figur woskowych w Berlinie. Wśród nich są także między innymi papież Benedykt XVI, kanclerz Angela Merkel, fizyk Albert Einstein czy gwiazda filmowa Marlene Dietrich. Berlin jest ósmym miastem na świecie w którym otwarto gabinet figur woskowych "Madame Tussauds". Bilet wstępu do tego muzeum kosztuje prawie dwadzieścia euro.
To, czy woskowy Hitler wróci na swoje miejsce, zależy również od rozmiaru uszkodzeń kosztującej blisko 200 tysięcy euro figury - oświadczyła rzeczniczka muzeum Natalie Ruoss.
Według portalu internetowego "Morgenpost Online", sprawca incydentu to były policjant, który zrezygnował przed kilkoma laty ze służby, bowiem pod wpływem demonstracji pierwszomajowej uznał, iż "należy do drugiej strony". Policja na razie nie skomentowała tej informacji