PolskaMężczyzna miał w sercu pięciocentymetrowy gwóźdź

Mężczyzna miał w sercu pięciocentymetrowy gwóźdź

Lekarze ze szpitala w Świętochłowicach na Śląsku wyjęli pięciocentymetrowy gwóźdź z serca 30-letniego mężczyzny, który uległ wypadkowi przy pracy. Po operacji stan pacjenta określany jest jako stabilny.

31.03.2010 | aktual.: 31.03.2010 14:00

Gwóźdź, który ranił mężczyznę, najprawdopodobniej został wystrzelony z pistoletu pneumatycznego do wbijania gwoździ. Okoliczności sprawy badają policjanci, prokuratorzy i Państwowa Inspekcja Pracy.

We wtorek po południu świętochłowicka policja została powiadomiona przez szpital, że trafił tam 30-latek z raną klatki piersiowej. Okazało się, że w ciele pacjenta tkwił pięciocentymetrowy gwóźdź.

Nadkomisarz Aleksander Chudziński powiedział, że do wypadku doszło na terenie stolarni w jednym ze świętochłowickich zakładów pracy. - Nie są nam jeszcze znane dokładne okoliczności, w jakich doszło do zranienia tego mężczyzny. Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek przy pracy - powiedział nadkom. Chudziński. Rannego mężczyzny, ze względu na jego stan zdrowia, nie można na razie przesłuchać.

- Poszkodowany pracował razem z drugim mężczyzną. Jeden z nich podawał deski, drugi używał pistoletu do wbijania gwoździ. Nie jest jasne, który z mężczyzn posługiwał się pistoletem. Zostanie to ustalone w postępowaniu - powiedział Andrzej Sikora, szef wyjaśniającej sprawę Prokuratury Rejonowej w Chorzowie. Prokuratura będzie badała sprawę pod kątem nieszczęśliwego wypadku przy pracy.

- Pacjent jest przytomny, jego stan jest obecnie stabilny, ale trudno prognozować, jak będzie dalej przebiegał proces leczenia - powiedział dr Marcin Gruk ze Szpitala Powiatowego w Świętochłowicach.

Lekarze mówią, że po przewiezieniu do placówki życie 30-latka było zagrożone, natychmiast trzeba było go operować. Gwóźdź przebił klatkę piersiową, osierdzie i uszkodził prawą komorę serca. W czasie operacji chirurdzy usunęli krew z worka osierdziowego i po usunięciu gwoździa zszyli ranę w sercu.

Jeśli zajdzie taka potrzeba, 30-latek zostanie przewieziony do któregoś ze specjalistycznych ośrodków chorób serca. Na razie nie ma takiej konieczności, a lekarze nie chcą narażać pacjenta na niebezpieczeństwo związane z transportem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)