Meteorolodzy: nie ma zagrożenia powodziowego
W związku z prognozowanymi opadami można spodziewać się lokalnych wzrostów stanu wody, ale dziś nie widzimy większego zagrożenia powodziowego - poinformowała Marianna Sasim z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Na Podkarpaciu podtopionych jest ponad 200 domostw w Tarnobrzegu; w Strzyżowie - sto. Strażacy wypompowują wodę z budynków i studni. - Nigdzie wzdłuż koryta Wisły nie ma takiego stanu wody, który by nas upoważniał do tworzenia atmosfery zagrożenia powodziowego - powiedział szef MSWiA Jerzy Miller, pytany o sytuację w Sandomierzu.
27.07.2011 | aktual.: 27.07.2011 18:00
- Na razie nie mamy znaczącego przekroczenia stanów alarmowych na rzekach. W związku z prognozowanymi opadami spodziewamy się lokalnych wzrostów stanu wody, ale ponieważ nie mają one charakteru ciągłego, będą miejscowe i lokalne - powiedziała Sasim na konferencji prasowej.
Wyjaśniła, że opady, które wystąpiły, były intensywne w województwach podkarpackim, małopolskim, świętokrzyskim. - Tam występują rzeki o charakterze górskim i tam wystąpiły zauważalne wzrosty stanu wody. Przekroczone zostały stany ostrzegawcze i alarmowe - przyznała Sasim.
Podkreśliła, że na rzekach nizinnych wzrost nie przełożył się gwałtownie na dalsze przekroczenia stanów ostrzegawczych i alarmowych. Wisłą i Odrą spływają obecnie fale wezbraniowe z poprzednich opadów. Fala wezbraniowa na Odrze jest w rejonie Głogowa, a na Wiśle zbliża się do zbiornika we Włocławku.
Do końca dnia opady spodziewane są w województwach mazowieckim i warmińsko-mazurskim. - Oczekujemy, że spadnie tam 30 mm opadów w ciągu 12 godzin - powiedziała synoptyk Grażyna Dąbrowska.
W nocy ze środy na czwartek intensywnych opadów można spodziewać się w województwach warmińsko-mazurskim i pomorskim. - Jutro intensywniejsze opady deszczu spodziewane są na południu kraju, ale będą to opady punktowe - zaznaczyła Dąbrowska.
Jak zapowiedziała, początek przyszłego tygodnia pod względem opadów zapowiada się "nieciekawie", ale będą to już opady mniejsze. - Będą stopniowo zanikały i mamy nadzieję, że sprawdzą się nasze prognozy i od wtorku będziemy mieć poprawę pogody i nieco więcej słońca - powiedziała synoptyk IMGW.
200 domów podtopionych na Podkarpaciu
Po intensywnych, nocnych opadach deszczu na Podkarpaciu podtopionych jest ponad 200 domostw w Tarnobrzegu; w Strzyżowie - sto. Strażacy wypompowują wodę z budynków i studni.
Jak informował w środę rano Wojciech Czanerle z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, straż pożarna po ulewach interweniowała ponad 150 razy. Od rana w regionie trwa usuwanie skutków opadów.
Burze połączone z intensywnymi opadami przeszły nad Tarnobrzegiem, Strzyżowem, Ropczycami i Sędziszowem Małopolskim. "W Tarnobrzegu podtopionych zostało ponad 200 domostw. Przy wypompowaniu wody pracuje ok. 100 strażaków, którzy dysponują 40 pompami" - powiedział rzecznik prezydenta miasta Wojciech Malicki.
Dodał, że w nocy spadło 140 mm wody na metr kwadratowy. Podtopienia dotyczyły głównie osiedli: Wielowieś, Sobów, Silec i Zakrzów. W wielu miejscach utworzyły się zastoiska wody. Skutki intensywnych opadów deszczu usuwane są także w Strzyżowie. Ponad 50 strażaków pompuje tam wodę z piwnic i studni oraz usuwa ziemię z dróg i mostów. "W naszej gminie woda zniszczyła m.in. dwie drogi powiatowe i dwie drogi gminne, podtopionych jest ponad 100 budynków. Od rana szacujemy straty" - podkreśla burmistrz Strzyżowa Marek Śliwiński.
Podobnie jest w powiecie ropczycko - sędziszowskim."W Ropczycach, Sędziszowie Małopolskim i gminie Iwierzyce strażacy zanotowali już ponad 30 pompowań wody z podtopionych obiektów" - wylicza Bogusław Drozd ze straży pożarnej w Ropczycach.
Podtopienia w Sandomierzu
Ok. 300 posesji i domów zostało podtopionych w Sandomierzu oraz w gminie Dwikozy, Wilczyce i Samborzec po ulewie, która przeszła nad tym terenem we wtorek późnym wieczorem. Woda zalała niektóre odcinki ulic.
Jak poinformował rzecznik sandomierskich strażaków Bogusław Karbowniczek, zalane są podwórka i podtopione piwnice w domach w części Sandomierza położnej na prawym brzegu Wisły - tych samych, które ucierpiały podczas ubiegłorocznej, wiosennej powodzi.
Woda opadowa zagrażała także obiektom przemysłowym, m.in. na terenie huty szkła i galerii handlowej w lewobrzeżnej części miasta, ale do popołudnia sytuację opanowano.
175 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i ochotników z Sandomierza, Opatowa i Ostrowca Świętokrzyskiego pracuje przy wypompowywaniu wody z rozlewisk, używają 45 pomp. Jak mówił Karbowniczek, dopiero w czwartek będzie można przystąpić do usuwania wody z piwnic budynków.
W samym Sandomierzu potopionych zostało ok. 200 budynków, a w podsandomierskich gminach: Dwikozy, Wilczyce i Samborzec ok. 100.
Intensywne, kilkugodzinne opady deszczu spowodowały w kilku miejscach osunięcie się skarpy sandomierskiej starówki. Wiceburmistrz Sandomierza Marek Bronkowski powiedział, że zniszczone są schody między zabytkowymi budynkami Collegium Gostomianum i Domem Długosza. Podmyty został także fragment skarpy z dawnymi murami obronnymi w okolicy Ucha Igielnego. Zabytkowe budowle nie ucierpiały.
Zniszczona jest także część infrastruktury ciągu pieszo-rowerowego w oddanym niedawno do użytku Parku Piszczele. W prawobrzeżnej części Sandomierza zalane zostały piwnice - z kotłowniami i szatniami dwóch szkół, które ucierpiały w ubiegłorocznej powodzi.
Jak mówił wiceburmistrz, od rana w mieście pracują cztery komisje ocieniające straty, które przygotują dokumentację dla sztabu zarządzania kryzysowego wojewody, niezbędną do starania się o środki na odbudowę zniszczeń. Samorząd prawdopodobnie będzie mógł wykorzystać na ten cel także promesę, którą w ubiegłym tygodniu otrzymał od szefa MSWiA Jerzego Millera, na usuwanie skutków ubiegłorocznej powodzi. Według specjalistów melioracji w Sandomierzu podczas ulewy spadło tyle deszczu, ile zwykle odnotowuje się przez dwa miesiące. Rowy melioracyjne i kanalizacja deszczowa nie były w stanie przyjąć na raz takiej ilości wody.
Woda podmyła także drogi. Na jezdnię ul. Krakowskiej - w ciągu drogi krajowej nr 79 - w kilku miejscach osunął się fragment skarpy. Droga jest całkowicie nieprzejezdna, policja dopuściła tu jedynie ruch lokalny. Dla pozostałych kierowców zorganizowano objazd przez Łoniów-Lipnik-Sandomierz.
Po drodze krajowej nr 77 samochody osobowe poruszają się wahadłowo, jednym pasem jezdni, ciężarówki są kierowane na objazd drogami wojewódzkimi przez Sandomierz-Tarnobrzeg-Grędów-Stalowa Wola. Jak powiedział rzecznik świętokrzyskiej policji Grzegorz Dudek, w newralgicznych punktach ruchem kierują policjanci.
W środę świętokrzyskie rzeki w dwóch miejscach przekroczyły stany alarmowe - Bobrza w miejscowości Słowik o 22 cm i Czarna Staszowska w Rakowie o 6 cm. Stany ostrzegawcze zostały przekroczone m. in. na Czarnej Nidzie i Koprzywiance. Według dyżurnego Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego, woda w rzekach opada.
Szef MSWiA: nie ma zagrożenia powodziowego na Wiśle
Nigdzie wzdłuż koryta Wisły nie ma takiego stanu wody, który by nas upoważniał do tworzenia atmosfery zagrożenia powodziowego - powiedział szef MSWiA Jerzy Miller.
- Mówimy nie o powodzi, a o podtopieniach, które jak zwykle wymagają przede wszystkim interwencji straży pożarnej, która z dużym poświęceniem wypompowuje wodę. Nie są to tego typu szkody, aby trzeba było uruchamiać fundusze centralne, to są naprawdę naturalne w naszej strefie klimatycznej podtopienia - powiedział dziennikarzom szef MSWiA.
Jak dodał, dobrze by było, aby władze lokalne zadbały o tzw. meliorację szczegółową - czyli rowy melioracyjne, przepusty - które, gdyby były bardziej drożne, zmniejszyłyby prawdopodobnie skalę podtopień.
- Brakuje odpowiednio drożnych rowów, które odprowadzają wodę pochodzącą z intensywnego opadu, to nie jest kwestia powodzi. Nigdzie wzdłuż koryta Wisły nie mamy stanu wody, który by nas upoważniał do tworzenia atmosfery zagrożenia powodziowego - podkreślił Miller.