Merkel: warto zrealizować muzeum wysiedleń
Kanclerz Niemiec Angela Merkel potwierdziła swoje poparcie dla planów stworzenia w Berlinie muzeum poświęconego wysiedleniom Niemców. - Mimo trudności warto kontynuować prace - oświadczyła.
16.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 13:11
- Pamięć o ucieczce i wypędzeniu jest częścią wspólnego rozumienia 60-letniej historii RFN - powiedziała Merkel na dorocznym przyjęciu niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) w Berlinie.
Zaznaczyła, że dążenie do prawdy historycznej oznacza także "nazwanie po imieniu przyczyny i skutku". - Wiemy, że bez terroru narodowosocjalistycznego oraz wojny wywołanej przez Niemców nie doszłoby do wypędzeń ludności niemieckiej - mówiła. Jak dodała, także wyrządzone bezprawie należy nazywać bezprawiem.
Merkel nie odniosła się wprost do najnowszych problemów dotyczących fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która ma stworzyć w Berlinie muzeum poświęcone wysiedleniom Niemców. Przyznała, że wyobrażała sobie, iż realizacja projektu fundacji będzie łatwiejsza, niż to się okazało. - Zawsze jednak dochodziłam do przekonania, że nasze zaangażowanie się opłaca. Opłaca się kontynuować prace oraz wyjaśnić obecne trudności - powiedziała kanclerz Niemiec.
W zeszłym tygodniu z rady naukowej fundacji wystąpiły czeska historyk Kristina Kaiserova oraz niemiecka publicystka Helga Hirsch. W grudniu uczynił to polski naukowiec Tomasz Szarota.
Także przedstawiciel Centralnej Rady Żydów Salomon Korn zagroził zawieszeniem udziału w radzie fundacji, ostrzegając przed próbami upamiętnienia wysiedleń w oderwaniu od kontekstu II wojny światowej i zbrodni holokaustu.
Zdaniem Merkel cele fundacji zostały jednak jasno określone w uzasadnieniu ustawy ją powołującej: - W duchu pojednania pielęgnować pamięć o ucieczce i wypędzeniu w XX wieku, w historycznym kontekście II wojny światowej i ekspansji narodowego socjalizmu, polityki zagłady oraz jej skutków.
- To jest cel. Nie będziemy od niego odchodzić, ale wypełnimy to zadanie treścią - dodała. Zdaniem Merkel, wysiedlenia Niemców powinny być również przedstawione w proponowanym Domu Historii Europejskiej, który stworzyć ma Parlament Europejski.
Merkel dziękowała też szefowej Związku Wypędzonych Erice Steinbach. - W wielu wspólnych dyskusjach zawsze potrafiliśmy dojść do przekonania, że chodzi o projekt. Trzeba znaleźć drogę. Dla dobra przyszłych pokoleń jest nieodzowne, by się nam udało - mówiła Merkel.
W lutym Steinbach zgodziła się zrezygnować z kandydowania do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" w zamian za ustępstwa koalicji rządzącej wobec BdV, m.in. rozszerzenie rady fundacji z 13 do 21 osób oraz zwiększenie powierzchni wystawowej przyszłego muzeum. Na nominację budzącej kontrowersje w Polsce szefowej BdV nie chciał zgodzić się minister spraw zagranicznych, szef koalicyjnej partii FDP Guido Westerwelle.
Steinbach oceniła z kolei, że osiągnięto "dobre rozwiązanie" sporu. Jak podkreśliła, fundacja ma na celu upamiętnienie wysiedleń w historycznym kontekście. - Kontekst służy jednak wyjaśnieniu czegoś, nigdy nie może zaś usprawiedliwiać wypędzeń - powiedziała. - Bezprawie pozostaje bezprawiem, niezależnie od tego, co działo się wcześniej. Ale Prawdziwego obrazu historii niektórzy boją się jak diabeł wody święconej.
Przypomniała, że w tym roku przypada 60. rocznica ogłoszenia Karty Niemieckich Wypędzonych ze Stron Ojczystych, uważanej za programowy dokument BdV. Uroczystości jubileuszowe odbędą się 5 sierpnia w Stuttgarcie. - Dzień ten mógłby być dobrą okazją, aby rządy naszych krajów sąsiedzkich, które do tej pory nie uczyniły żadnego kroku wobec wypędzonych z obszarów należących do tych państw, wyciągnęły rękę do zgody, tak jak już dawno uczyniły to np. Węgry czy Słowacja - zasugerowała Steinbach.