ŚwiatMerkel: upamiętnienie wypędzonych elementem niemieckiej tożsamości

Merkel: upamiętnienie wypędzonych elementem niemieckiej tożsamości

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała podczas spotkania klubu parlamentarnego CDU/CSU w
Berlinie, że upamiętnienie losów Niemców wypędzonych po 1945 roku
z Europy Środkowej i Wschodniej jest "ważnym elementem niemieckiej
tożsamości".

18.09.2006 | aktual.: 18.09.2006 20:03

Szefowa niemieckiego rządu zastrzegła, że upamiętnienie w duchu pojednania losów 14 mln niemieckich wypędzonych, z których 2 mln straciło życie, możliwe jest tylko wtedy, gdy nie zapomni się o przyczynach tych cierpień. Bez narodowego socjalizmu, niezmierzonych zbrodni, cierpień wojennych i zniszczeń nie doszłoby do wypędzenia Niemców po 1945 roku - powiedziała Merkel.

Merkel podkreśliła równocześnie, że upamiętniając ofiary wypędzeń Niemcom nie wolno "tracić z oczu" przyczyn powojennych cierpień - narodowego socjalizmu i rozpętanej przez Trzecią Rzeszę wojny. Zapewniła, że rząd federalny jest przeciwny roszczeniom majątkowym wysuwanym wobec Polski przez Powiernictwo Pruskie.

Merkel wygłosiła przemówienie na konferencji "60 lat wypędzeń - 60 lat (poszukiwania) dróg do pojednania", zorganizowanej przez klub parlamentarny CDU/CSU. Uczestniczyli w niej deputowani obu chadeckich partii, w tym szef frakcji Volker Kauder i Erika Steinbach - inicjatorka projektu utworzenia w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom.

Merkel przypomniała, że po 1945 r. 14 milionów Niemców musiało, "doznając niezmierzonych cierpień", opuścić swoją ojczyznę. Głód, gwałty i epidemie były na porządku dziennym - mówiła. Podkreśliła, że około dwóch milionów Niemców nie przeżyło trudów ucieczki i wypędzenia.

Kanclerz podkreśliła, że popełnione przez Trzecią Rzeszę "bezprecedensowe zbrodnie" nakładają na każdy niemiecki rząd od 1945 roku odpowiedzialność i obowiązek prowadzenia polityki w duchu pojednania, bez którego niemożliwa byłaby wspólna przyszłość w Europie. Dlatego mówię w tym miejscu krótko i wyraźnie: rząd federalny zwraca się przeciwko podejmowanym ostatnio przez Powiernictwo Pruskie próbom osiągnięcia zwrotu własności na drodze sądowej - oświadczyła Merkel.

Przedstawiciele Powiernictwa niedawno zapowiedzieli, że złożą pozwy przeciwko Polsce do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Członkowie tej prywatnej spółki domagają się zwrotu majątków lub odszkodowania za odebrane im po wojnie mienie. Członek rady nadzorczej Powiernictwa, polityk CDU Rudi Pawelka, uczestniczył w berlińskiej konferencji.

Merkel zauważyła, że instytucja wypędzenia nie znikła wraz z końcem II wojny światowej, lecz stosowana jest nadal jako instrument polityki na świecie. Wymieniła w tym kontekście wydarzenia w Darfurze. Wypędzenia są przeszłością i zarazem teraźniejszością" - powiedziała. Dlatego CDU/CSU zawsze opowiadała się za utworzeniem Centrum przeciwko Wypędzeniom- podkreśliła, dodając, że także kierowany przez nią koalicyjny rząd chadeków i socjaldemokratów chce zająć się problematyką wypędzeń.

W umowie koalicyjnej CDU/CSU i SPD uzgodniły, że w Berlinie powstanie "widoczny znak" upamiętniający wypędzonych. Konkretny kształt tej placówki nie został jeszcze ustalony. Merkel powiedziała, że przyszła placówka będzie spełniała rolę ośrodka dokumentacyjnego, będzie powiązana z innymi instytucjami i powinna służyć pojednaniu. Mogę sobie wyobrazić i cieszyłabym się, gdyby udało się dokonać tego w połączeniu z Europejską Siecią Pamięć i Solidarność - zaznaczyła kanclerz.

Współpracę w ramach europejskiej sieci uzgodniły dwa lata temu Niemcy, Polska, Słowacja i Węgry.

Otwierając w południe konferencję, Volker Kauder powiedział, że "z niepokojem" obserwował "nieodpowiednie reakcje" polskiego kierownictwa politycznego na wystąpienie prezydenta Niemiec Horsta Koehlera podczas Dnia Stron Ojczystych 3 września w Berlinie. Premier Jarosław Kaczyński skrytykował fakt udziału prezydenta RFN w spotkaniu ziomkostw. Kauder oświadczył, że niemiecki rząd pragnie "dobrych i nacechowanych zaufaniem" stosunków z Polską.

Steinbach przedstawiła uczestnikom spotkania cele kierowanej przez nią fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom. Podkreśliła, że pokazywana w Berlinie wystawa "Wymuszone drogi" jest pierwszym krokiem do utworzenia "narodowego ośrodka dokumentacyjnego" poświęconego ofiarom wypędzeń. Zdaniem Steinbach rządowi nie uda się realizacja projektu "wyraźnego znaku" bez "intensywnego" udziału ziomkostw.

Zarówno Steinbach, jak również uczestnicy dyskusji panelowej wyrażali wątpliwość co do możliwości europejskiego upamiętnienia ofiar wypędzeń. Jeżeli będziemy oglądali się na Polaków i Czechów, Centrum przeciwko Wypędzeniom nigdy nie powstanie - mówił historyk Arnulf Bahring. Droga wybrana przez Steinbach jest słuszna i należy nią nadal podążać - ocenił.

Deputowany CDU Hartmut Koschyk apelował do polskich intelektualistów, by nie dopuścili do "eskalacji nieprzyjaznych wobec Niemiec wypowiedzi", gdyż może to narazić na szwank stosunki polsko-niemieckie.

Historyk z Monachium Michael Schwarz powiedział, że w Polsce pielęgnowany jest "nacjonalistyczny mit", co utrudnia stosunki z Niemcami.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)