Mentalność PZPR-owska
Czy Pan - uchodzący dotąd za partyjnego
pragmatyka - może być wiarygodny głosząc zwrot w lewo? - zapytała
"Trybuna" przewodniczącego SLD, Krzysztofa Janika.
- Nie byłem człowiekiem ze świateł jupiterów - odparł indagowany. Nie mam zdolności aktorskich, co zresztą widać. Raczej zawsze byłem inspicjentem, czasami scenarzystą, nieraz podreżyserowałem jakąś scenkę. Natomiast dzisiaj jestem w nowej dla siebie sytuacji. Tak naprawdę też uległem temu czarowi władzy. Wydawało mi się, że jak wejdziemy do tych urzędów, struktur i coś powiemy, to stanie się cud. To jest właśnie ta mentalność PZPR-owska, kiedy na plenach partyjnych referatami kształtowano rzeczywistość.
Wracając do pytania, zauroczenie władzą prowadzi do pragmatyzmu. Tylko ja domagam się prawa do zmiany poglądów. Od początku życia byłem, jestem i będę człowiekiem lewicy. Ale też ta lewica się zmienia, społeczeństwo się zmienia. Mówimy krytycznie, że coś jest centrolewicowe. Otóż poglądy centrolewicowe też są potrzebne. Nie wiem, czy to dobrze, żeby mieściły się one w jednej partii, ale ja wiem, że one w tej partii są. Moje zadanie jest takie, żeby różnice w poglądach nie były destrukcyjne. Problem polega na tym, żeby wewnątrz partii był mechanizm przekształcania tych różnic w coś konstruktywnego.
A co Pan odpowie na zarzuty, że zmierza Pan do zlikwidowania SLD?
- Tyle, że przed SLD są ciągle trzy drogi do wyboru. Pierwsza to sekta polityczna, coś na kształt PSL. Drugi, to klub dyskusyjny spierający się o uchwały, zapisy itd. Uważam, że SLD nadal ma szansę na trzecią drogę, by stać się partią masową. Nie chodzi o to, by znów mieć 150 tys. członków i później robić weryfikację, ale, byśmy byli partią masową w sensie poparcia społecznego. Badania opinii publicznej pokazują, że 30 - 33 proc. społeczeństwa nadal uważa się za lewicę, jakieś 40 proc. za prawicę, a ponad 20 - centrum. Z tych 33 proc. połowa deklaruje poparcie dla którejś z lewicowych partii politycznych. Reszta w czasie wyborów siedzi w domu - ci, którzy są zniesmaczeni naszą praktyką. Bo przecież hasło zrealizowania programu wyborczego SLD z 2001 roku jest dziś właściwie wykonane!