Meningokoki zabiły dwie osoby
Dwie osoby - 16-miesięczna dziewczynka z Żor oraz 73-letnia mieszkanka Cieszyna - zmarły już w styczniu w województwie śląskim na groźną inwazyjną tzw. chorobę meningokokową. Zapadło na nią w tym roku w sumie już 6 osób.
23.01.2007 | aktual.: 23.01.2007 17:15
Od września do grudnia ubiegłego roku chorobę tę podejrzewano u 14 osób, potwierdzono ostatecznie 10 przypadków. W grudniu w Gliwicach najprawdopodobniej z powodu sepsy zmarł żołnierz z 6. Batalionu Desantowo-Szturmowego. Nie wiadomo jednak, czy przyczyną tego zakażenia były również meningokoki. Trwają badania.
Meningokoki to bakterie, które mogą wywoływać posocznicę, czyli sepsę i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Choroby te niejednokrotnie kończą się śmiercią lub poważnymi powikłaniami. Szczególnie narażone są dzieci.
Latem zeszłego roku w województwie śląskim wykryto dwa ogniska epidemiczne inwazyjnej choroby meningokokowej. W Bytomiu chorowali wówczas młodzi ludzie z grupy bywającej wspólnie w dużej dyskotece w Tarnowskich Górach oraz kilkuletnie dzieci z ubogich rodzin, mieszkające w złych warunkach sanitarnych.
Dwie zmarłe w tym roku osoby zachorowały z powodu zakażenia meningokokami typu B, które wywołują sporadyczne zachorowania. Groźniejszy jest typ C wywołujący zachorowania o charakterze epidemicznym. Dwa takie zakażenia już zidentyfikowano w tym roku, trwają badania dwóch kolejnych przypadków.
W porównaniu z latem sytuacja jest o tyle lepsza, że odnotowujemy pojedyncze przypadki, a nie ogniska choroby. Inspekcja sanitarna podejmuje wszelkie działania, by zminimalizować zagrożenie - powiedziała zastępca wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Katowicach Anna Szczerba-Sachs.
Można się jednak spodziewać jego nasilenia na przełomie lutego i marca - to czas zwiększonej zapadalności na grypę i podobne choroby. W tym czasie mało też przebywamy na świeżym powietrzu, przebywamy w dużych zbiorowiskach w niewietrzonych pomieszczeniach. Osłabienie organizmu spowodowane banalną infekcją otwiera bramę dla zakażenia meningokokami - dodała.
Działania profilaktyczne, prowadzone intensywnie przez śląski Sanepid już od zeszłego roku, to m.in. szczegółowy monitoring wszystkich zachorowań. 60 osobom z otoczenia chorych i nosicielom zlecono terapię antybiotykami. Wojewódzka Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna rozważa też szczepienia tych osób przeciwko meningokokom. Decyzja o ewentualnym sfinansowaniu szczepionki dla kilkudziesięciu osób zapadnie, jeśli sytuacja się pogorszy.
Trudność w walce z meningokokami polega na tym, że działają one bardzo szybko - 50 proc. zgonów ma miejsce w ciągu doby od pojawienia się pierwszych objawów. Z kolei rozpoznanie jest trudne, bo objawy posocznicy mogą przypominać zwykłą grypę - to bóle głowy, wymioty, biegunka i gorączka. Śmiertelność w przypadku zapalenia opon mózgowych to ok. 10 proc., a posocznicy - nawet 70 proc.
Sygnałem alarmowym powinno być sztywnienie karku, bardzo intensywne bóle głowy, gorączka powyżej 39 stopni. Bardzo charakterystyczna jest też wysypka krwotoczna. Wtedy należy natychmiast wezwać pogotowie, które przewiezie pacjenta do specjalistycznego szpitala.
Meningokoki rozmnażają się tylko w organizmie człowieka - w jamie nosowo-gardłowej. Okres wylęgania to średnio 3-4 dni. Zarazić się można tylko od chorego lub zdrowego nosiciela, przy bardzo bliskim kontakcie - np. jedzeniu z jednego talerza czy pocałunku.