Menedżerowie opieki zdrowotnej kontra premier
Zarząd Główny Stowarzyszenia Menedżerów
Opieki Zdrowotnej, w liście skierowanym do premiera, stanowczo
zaprotestował przeciwko "próbom przerzucenia odpowiedzialności za
kryzys w opiece zdrowotnej i eskalację roszczeń płacowych na osoby
zarządzające zoz-ami".
Jak podkreślają autorzy listu, wskazywanie dyrektorów zakładów opieki zdrowotnej jako tych, którzy mają zaspokoić "nadmiernie rozbudzone oczekiwania" poszczególnych grup pracowników, jest "skrajną nieodpowiedzialnością".
Menedżerowie ostrzegają, że takie stawianie sprawy utrudnia im działanie i grozi załamaniem opieki nad pacjentami, szczególnie w sytuacji, gdy zaczęły obowiązywać nowe, rygorystyczne uregulowania związane z czasem pracy lekarzy.
"Przy obecnych uregulowaniach prawnych oraz sposobie finansowania szpitali działamy w skrajnie niestabilnych warunkach, bez możliwości opracowania długotrwałej strategii i z widmem realnego załamania się systemu" - wskazują autorzy listu.
Ich zdaniem "czas ostatecznego odliczania punktu krytycznego wydolności systemu opieki zdrowotnej już się rozpoczął". Jak szacują, obecnie można mierzyć go w miesiącach, ale skróci się on do tygodni, jeśli menedżerowie nie zostaną wyposażeni w odpowiednie narzędzia, a ceny usług nie będą adekwatne do kosztów.
STOMOZ sprzeciwia się w swoim liście "kreowaniu społecznej opinii, że podstawową przyczyną złej sytuacji w opiece zdrowotnej jest nieudolność i niekompetencja zarządzających szpitalami".
Według autorów listu, tego typu "uproszczone diagnozy" były ostatnio prezentowane nie tylko przez polityków nie znających się na systemie opieki zdrowotnej, ale także przez profesjonalistów - nowego prezesa NFZ i ministra zdrowia.
W ocenie autorów listu, "taki styl tłumaczenia porażek systemu krzywdzi menedżerów opieki zdrowotnej, którzy przez lata transformacji ustrojowej udowodnili, że potrafią kierować szpitalami i gwarantować bezpieczeństwo zdrowotne obywateli przy niewiarygodnie niskich nakładach".
Menedżerowie zapewniają, że są "otwarci i gotowi do dyskusji, a także twórczej polemiki". Jak podkreślają jednak, od dwóch miesięcy bezskutecznie próbują spotkać się z kierownictwem ministerstwa zdrowia.
"Musimy z zażenowaniem przyznać, że z taką sytuacją spotykamy się po raz pierwszy od czasu powołania naszej organizacji w 1991 roku. Jest to dla nas niezrozumiałe, szczególnie wobec kolejnego pakietu projektowanych zmian" - napisali w liście menedżerowie. Jak ocenili, "tak jak reformy ochrony zdrowia nie można przygotować bez lekarzy i pielęgniarek, o czym boleśnie przekonały się wszystkie ekipy rządzące, tak bez nich - menedżerów - wdrożenie w życie pomysłów polityków jest niewykonalne".