ŚwiatMeller: nie było tajnych więzień w Polsce

Meller: nie było tajnych więzień w Polsce

Po rozmowie z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice minister spraw zagranicznych Stefan Meller oświadczył, że w Polsce nie było tajnych więzień CIA i sprawę uważa "za zamkniętą". Okazją do rozmowy było spotkanie szefów dyplomacji NATO w Brukseli.

08.12.2005 | aktual.: 08.12.2005 21:21

Przebywający w Lublinie prezydent-elekt Lech Kaczyński powiedział, że nic nie wie na temat amerykańskich więzień w Polsce. W tej chwili jako prezydent-elekt nie mam nawet dostępu do informacji poufnych, nie mówiąc o ściśle tajnych. Nic nie wiem na temat więzień Al-Kaidy w Polsce - zaznaczył Kaczyński.

Polski premier oświadczył, że w Polsce nie ma amerykańskich więzień dla terrorystów. Podkreślił też, że "całą tę sprawę ma badać Rada Europy". Kazimierz Marcinkiewicz zadeklarował: Jesteśmy gotowi pokazać wszystko, co w Polsce "się rusza", aby zagwarantować, że nie ma żadnych więzień ani takich miejsc w Polsce.

Szef MSWiA Ludwik Dorn o doniesieniach na temat rzekomych tajnych więzień mówi krótko: "To bzdura".

Sprawa lotów i tajnych więzień w Europie była w czwartek tematem spotkania pani Rice z szefami dyplomacji krajów UE i NATO w Brukseli. Jego uczestnicy, według belgijskiego ministra spraw zagranicznych Karela De Guchta, byli "usatysfakcjonowani" wystąpieniem sekretarz stanu USA w tej sprawie.

Minister Meller, pytany, czy podczas spotkania w Brukseli pytał o ewentualną obecność więźniów albo więzień CIA w Polsce, odpowiedział, że zadał pani Rice takie pytania, a z jej odpowiedzi "wynikało, że takie rzeczy nie miały miejsca". Podkreślił, że "ze wszystkich informacji (...) w dalszym ciągu wynika, że nic takiego, o czym piszą gazety, nie miało miejsca"; wobec tego "nie można wdrażać śledztwa, skoro jest się pewnym, że do niczego nie doszło". Jego zdaniem wyjaśnienia amerykańskiej sekretarz stanu są wystarczające.

Meller powiedział, że "biorąc pod uwagę, iż społeczność międzynarodowa znajduje się w stanie wojny (...) z międzynarodowym terroryzmem, są (podejmowane) pewne działania, które są zastrzeżone dla obrony bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych".

Takiego samego zdania byli inni uczestnicy spotkania, którzy zgodnie określali wyjaśnienia szefowej dyplomacji USA jako "satysfakcjonujące". Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer powiedział, że Condoleezza Rice "oczyściła atmosferę". Nie będzie dalszego ciągu dyskusji w tej sprawie - oświadczył.

Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego zrelacjonował "bardzo rzeczową rozmowę" podczas środowej kolacji. Pani Rice wyjaśniła wówczas ministrom spraw zagranicznych NATO i UE, że USA nie łamią praw osób podejrzanych o terroryzm.

Zapewniła, że USA z pełną determinacją będą przestrzegać prawa międzynarodowego, w tym praw człowieka.

Zapytana o amerykańskie samoloty, które - według mediów - miały służyć do transportu więźniów CIA i wielokrotnie korzystały z europejskich lotnisk, ograniczyła się do stwierdzenia, że "Stany Zjednoczone stosują się do wszelkich procedur i przepisów wszędzie tam, gdzie lądują ich samoloty".

Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier powiedział, że - według zapewnień sekretarz stanu - amerykańskie władze nie interpretują międzynarodowego prawa humanitarnego inaczej niż rządy sojusznicze. Nie możemy być podzieleni w kwestii interpretacji prawa międzynarodowego - podkreślił.

Francuski minister spraw zagranicznych Philippe Douste-Blazy powiedział z kolei, że przyjmuje do wiadomości zapewnienia pani Rice o tym, że Stany Zjednoczone szanują suwerenność innych państw oraz respektują swoje i ich zobowiązania międzynarodowe, w tym konwencję ONZ przeciwko torturom. Jego zdaniem "nie ma powodu, by wątpić" w słowa szefowej amerykańskiej dyplomacji.

Na swojej konferencji prasowej Condoleezza Rice zapewniła, że USA z pełną determinacją będą przestrzegać prawa międzynarodowego, w tym w dziedzinie praw człowieka. Jednak błędy się zdarzają - powiedziała, przypominając skandal z torturowaniem więźniów w irackim więzieniu Abu Ghraib. Jedyna obietnica, jaką mogę złożyć, to ta, że jeśli dojdzie do jakichś nadużyć, będą one ścigane i ukarane - podkreśliła.

Powołania komisji śledczej do zbadania sprawy rzekomych więzień CIA w krajach UE chcą trzy duże frakcje Parlamentu Europejskiego - socjaliści, liberałowie i Zieloni. Domagają się, by powołaniem komisji zajęło się posiedzenie plenarne PE.

Temat kontrowersji wokół domniemanych więzień CIA i tajnych transportów więźniów kontynuuje w czwartek belgijska prasa.

Kontrowersje te stawiają "nową" Europę przeciwko "starej" - zauważa dziennik "La Libre Belgique". Gazeta ocenia, że odnawia się podział z czasów początków wojny w Iraku i że to te kraje, które wsparły wówczas USA, najchętniej ułatwiały przeloty samolotów CIA, czyli tajne transporty więźniów. Zdaniem gazety "zaprzeczenia Warszawy i Bukaresztu w sprawie istnienia tajnych więzień na ich terytorium coraz trudniej brać na serio".

Natomiast dziennik "Le Soir" pisze w komentarzu, że "europejscy przywódcy powinni domagać się od amerykańskiej sekretarz stanu czegoś więcej niż dyplomatycznych wyjaśnień", tego bowiem oczekuje "amerykanosceptyczna" opinia publiczna.

W oświadczeniu z okazji przypadającego w piątek Dnia Praw Człowieka wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Louise Arbour, choć nie wymieniła z nazwy USA, skrytykowała amerykańskie metody walki z terroryzmem jako sprzeczne z międzynarodowymi konwencjami zakazującymi tortur i poniżającego traktowania więźniów.

Potępiła m.in. praktykę wysyłania przez USA podejrzanych o terroryzm do innych krajów, w tym takich, gdzie rutynowo stosuje się tortury, np. do rządzonych autokratycznie państw arabskich. Z dezaprobatą wyraziła się o usiłowaniach administracji prezydenta George'a W. Busha, aby wyłączyć CIA z zakazu okrutnego i nieludzkiego traktowania więźniów, przewidzianego w ustawie uchwalonej przez Senat i rozważanej obecnie przez Izbę Reprezentantów.

Wypowiedź Arbour spotkała się z natychmiastową ripostą ze strony ambasadora USA przy ONZ. John Bolton oświadczył, że w Dniu Praw Człowieka pani komisarz mogła sobie znaleźć inny obiekt ataku - kraje dyktatorskie, systematycznie łamiące te prawa, jak np. Kuba czy Birma, a nie akurat USA.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)