Meller: już kampania na Białorusi dyskwalifikuje wybory
Zdaniem ministra spraw zagranicznych Stefana
Mellera, już kampania przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi na
Białorusi spowodowała "taki nacisk na społeczeństwo białoruskie,
na poszczególnych obywateli Białorusi", że to dyskwalifikuje "w
znacznej mierze" same wybory.
20.03.2006 | aktual.: 20.03.2006 12:40
Według Centralnej Komisji Wyborczej, na obecnego prezydenta Aleksandra Łukaszenkę oddano 82,6% głosów, wobec 6%, które otrzymał główny kandydat opozycji Alaksandr Milinkiewicz; frekwencja wyniosła 92%.
Europa powinna zrobić wszystko, żeby opozycja białoruska wiedziała, że jesteśmy z nimi, że to jest przyszłość Białorusi, Białorusi demokratycznej, Białorusi białoruskiej. Elita władzy powinna poczuć, że tak bezkarnie działać nie mogła, aczkolwiek czuła się zupełnie bezkarna - mówił szef MSZ w telewizji TVN24.
Byłoby niezwykle istotne i dobre dla całego procesu i przyszłości Białorusi, gdyby demokratyczne siły - czy to w elicie władzy czy to poza nią - ale w Rosji, też zabrały głos - zaznaczył Meller.
To z czym mamy do czynienia w tej chwili, to jest kolejna niezwykle istotna i poważna próba odrodzenia narodowego. To jest problem demokracji, to jest problem praw człowieka - tłumaczył Meller.
Zastanawiając się na tymm, co należy uczynić i jak reagować na sytuację po wyborach białoruskich, minister powiedział, że to co mu "przychodzi do głowy, to poszerzenie listy osób, o których wiemy, że są w dużej mierze odpowiedzialne za kampanię wyborczą. Osoby te w odczuciu Mellera powinny mieć zakaz wjazdu do Polski.