Meksyk chce zezwolić na posiadanie narkotyków
Konserwatywny prezydent Meksyku Felipe
Calderon, mocno zaangażowany w walkę z kartelami narkotykowymi,
chce zezwolić na posiadanie substancji odurzających w niewielkich
ilościach.
Jak poinformowała w czwartek agencja Reutera, meksykański przywódca już przekazał swą propozycję Kongresowi. Pomysł irytuje jednak USA. Zdaniem władz amerykańskich, do Meksyku przyciągnie on wielu "narkotykowych turystów".
Jeśli w Meksyku dojdzie do zmiany prawa, bezkarnie będzie można mieć przy sobie do dwóch gramów marihuany lub opium, pół grama kokainy, 50 miligramów heroiny, czy 40 miligramów metaamfetaminy. Ponadto handlarzy narkotyków władze będą mogły ścigać przed sądem okręgowym, a nie - jak obecnie - federalnym.
Nowe prawo pomogłoby skierować siły policyjne do walki z potężnymi kartelami narkotykowymi, a nie - jak obecnie - kazać policji zajmować się każdym zatrzymanym narkomanem.
Podobny przepis chciał w 2006 roku wprowadzić poprzednik Calderona - Vincente Fox. On także spotkał się z ostrą reakcją Amerykanów.
Meksyk stanowi korytarz przerzutu narkotyków z Kolumbii do USA. Prezydent Calderon, chcąc ograniczyć przemyt przez północną granicę, rozmieścił tam tysiące żołnierzy.
W tym roku w Meksyku w przemocy związanej z handlem narkotykami zginęło już około 3 tysięcy ludzi.