Medycy mówią "dość"! Jest termin potężnego protestu pracowników ochrony zdrowia
11 września w samo południe lekarze, pielęgniarki, diagności laboratoryjni, technicy oraz pracownicy niemedyczni wyjdą na ulice, by domagać się szybszego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia i godziwych wynagrodzeń. W Naczelnej Izbie Lekarskiej powołano Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy. "Jesteśmy lekceważeni przez rząd" - podkreślają medycy.
Decyzja o proteście zapadła po spotkaniu przedstawicieli związków zawodowych i samorządów medycznych. Wzięli w nim udział reprezentanci Naczelnej Izby Lekarskiej, Krajowej Izby Fizjoterapeutów, Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Celem komitetu jest przede wszystkim doprowadzenie do pilnych rozmów z premierem. - Jako środowisko czujemy się zlekceważeni przez rządzących, bo już pod koniec czerwca wnioskowaliśmy o spotkanie z Mateuszem Morawieckim przy uzgadnianiu ustawy o najniższych wynagrodzeniach. Niestety, nie doczekaliśmy się tego spotkania. Sytuacja po uchwaleniu tej ustawy jest dla środowisk medycznych i niemedycznych bulwersująca. Wielu pracowników nie zostało objętych regulacjami dotyczącymi wynagrodzeń - podkreśla Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- W 2030 roku ponad 20 proc. Polaków będzie miało 65 i więcej lat. System ochrony zdrowia już teraz jest niewydolny, a za 10 lat ulegnie całkowitej destrukcji - tłumaczyli medycy. Ostrzegali również, że czeka nas gwałtowny wzrost zamknięć oddziałów szpitalnych z powodów niedoborów kadrowych.
Postulaty medyków
Komitet Protestacyjno-Strajkowy podczas konferencji prasowej przedstawił pięć postulatów.
1. Znacznie szybszy niż planowany wzrost nakładów na system opieki zdrowotnej do wysokości nie 7 proc., ale 8 proc. PKB (jak w krajach sąsiednich, średnia OECD na 2018 rok wynosi 8,8 proc. PKB).
2. Zwiększenie wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia do poziomów średnich w OECD i UE względem średniej krajowej, celem zahamowania emigracji zewnętrznej (zagranicznej) i wewnętrznej (do sektora prywatnego) pracowników opieki zdrowotnej.
3. Zwiększenie liczby finansowanych świadczeń dla pacjentów oraz poprawa dostępności pacjenta do świadczeń.
4. Podwyższenie jakości świadczeń dla pacjentów – jesteśmy krajem UE, a nie WNP, potrzebna jest opieka lekarska, pielęgniarska, ale też fizjoterapeutyczna, rehabilitacyjna i farmaceutyczna oraz dostęp do nowoczesnych form diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej.
5. Zwiększenie liczby pracowników pracujących w systemie ochrony zdrowia do poziomów średnich w krajach OECD i UE, szczególnie w sytuacji starzenia się społeczeństwa i zwiększenia zapotrzebowania na świadczenia opieki zdrowotnej.
Na koniec podkreślono również, że komitet domaga się "spotkania z premierem RP z konkretami dla dobra pacjentów i pracowników systemu opieki zdrowotnej".
Podczas konferencji prasowej medycy zwracali uwagę, że Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej pod względem dostępności lekarza na 10 tys. mieszkańców. Współczynnik ten wynosi 23,79 proc. Co więcej, aż 12 proc. polskich lekarzy to osoby powyżej 70. roku życia.
Medycy rozgoryczeni podwyżkami polityków
Przedstawiciele zawodów medycznych nie kryją też rozżalenia z powodu podwyżek dla polityków. Prezydent podpisał rozporządzenie, które wprowadziło potężne podwyżki m.in. dla premiera, ministrów, wiceministrów, szefostwa Narodowego Banku Polskiego. W konsekwencji więcej będą zarabiali również posłowie i senatorowie. Podpis głowy państwa pod rozporządzeniem w sprawie podwyżek pozwolił uniknąć debaty w parlamencie, która budzi potężne emocje.
W odpowiedzi na ruch prezydenta grupa posłów PiS złożyła w Sejmie projekt ustawy, który ma zagwarantować potężne podwyżki również Andrzejowi Dudzie, byłym prezydentom, a także samorządowcom. Co więcej, politycy PiS w projekcie zapisali też coroczną waloryzację swoich wypłat.
Taki ruch polityków nie podoba się medykom. "Ponoć budżet państwa nie był w stanie udźwignąć podwyżek płacy minimalnej dla lekarzy specjalistów większych niż 19 zł brutto… z tego samego budżetu sfinansowane będą podwyżki dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe - średnio 4800 brutto miesięcznie" – czytamy na profilu Naczelnej Izby Lekarskiej.
Jednocześnie lekarze podkreślili, że urzędnicy zasługują na wysokie wynagrodzenia. Pytają też, dlaczego w budżecie nie ma środków dla pracowników ochrony zdrowia. "Zastanawiający jest tylko fakt, że ten sam budżet, w którym zabrakło środków na podwyżki dla pracowników OZ, wygospodarował tak wysoki wzrost wynagrodzeń dla osób wysokich stanowiskach" – podkreślono.
Czas do protestu pracowników ochrony zdrowia odlicza zegar, który pojawił się na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej.