Maturzyści protestują przeciw rozporządzeniu ministra Giertycha
Maturzyści z Konina zbierają podpisy pod protestem przeciw zmianom w zasadach przeprowadzania matur. Chodzi o przelicznik, na podstawie którego mają być ustalane wyniki matury na poziomie podstawowym z punktacji uzyskanej na maturze rozszerzonej. Zastosowane rozwiązanie jest krzywdzące i kompletnie niezrozumiałe dla uczniów - uważają uczniowie.
26.09.2006 | aktual.: 26.09.2006 20:00
Protestujący uczniowie uważają, że rozporządzenie jest irracjonalne, a przelicznik jest dla nich "kompletnie niezrozumiały". Na stronie internetowej www.protestuczniowski.o7.pl uczniowie zaapelowali o przyłączenie się do protestu kolegów z całego kraju i podpisywanie listu do ministra edukacji narodowej Romana Giertycha.
Zdaniem uczniów, skutek wprowadzenia przeliczników jest taki, że ubiegający się o przyjęcie na uczelnie, gdzie wymagane są różne poziomy, mają słabszą "pozycję wyjściową". Co będzie w sytuacji, gdy maturzyści z lat ubiegłych będą uczestniczyć w rekrutacji 2007/2008? W konfrontacji z nimi przegrywamy przez to, że nasze wyniki będą niższe niejako "z urzędu" - twierdzą uczniowie.
W swoim liście protestują także przeciw pominięciu ich w konsultacjach nad projektem rozporządzenia oraz zignorowaniu negatywnych opinii Związku Nauczycielstwa Polskiego i rektorów polskich uczelni.
Nie protestujemy w sposób chaotyczny. Chodzi nam o dobrą merytoryczną dyskusję, bo uczniowie nie są bezkształtną masą, którą można manipulować w dowolny sposób - powiedział autor listu do ministra Błażej Pruśniewski, uczeń III klasy Liceum im. Tadeusza Kościuszki w Koninie. Zaznaczył, że uczniowie nie planują żadnych protestów ulicznych i innych podobnych akcji. Dodał, że pomoc protestującym uczniom zaoferowała także Elżbieta Czyż z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Także posłanka PO Krystyna Szumilas poinformowała, że wystąpiła o ekspertyzę prawną dotyczącą rozporządzenia. Poprzednie rozporządzenia dotyczące matur mówiły, że zmiany mogą być dokonane z dwuletnim wyprzedzeniem. Uczniowie jeszcze nie wiedzą, jakie wymagania wobec nich będą na poziomie rozszerzonym, a już dziś muszą podejmować decyzje - podkreśliła Krystyna Szumilas.