Maturzyści pilnie poszukiwani
Połączą się z innymi albo przestaną istnieć - taki los czeka wiele uczelni. Widmo likwidacji zagląda w oczy szczególnie wyższym szkołom zawodowym i tym prywatnym.
W tym roku niemal wszystkie uczelnie narzekają na mniejszą liczbę żaków. Nawet Uniwersytet Jagielloński nie mógł zebrać grup, na przykład na chemię czy fizykę. Z naborem nie miała problemu Politechnika Wrocławska. Ale w jej ośrodkach zamiejscowych grupy są mocno uszczuplone. Stało się tak m.in. dlatego, że zwykle np. w Wałbrzychu próbowali sił ci, którzy nie dostali się do głównego ośrodka. Teraz jednak takich osób było niewiele. Musimy się zastanowić nad działaniem oddziałów zamiejscowych - mówi Paweł Czuma, rzecznik Politechniki. Młodzi ludzie coraz chętniej wybierają Wrocław.
Mniej chętnych na filologie
Składałam papiery do Wrocławia i Wałbrzycha - mówi wałbrzyszanka Joanna Mikołowska. - Dostałam się na uniwersytet i zdecydowałam się tam studiować filologie polską. W tym roku w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Wałbrzychu na tym kierunku zamiast jak zwykle trzech, a nawet czterech grup, naukę rozpoczęły dwie. Podobnie na germanistyce. Zajęcia na pierwszym roku rozpoczęło o 50 studentów mniej niż zwykle. Niż demograficzny odczuliśmy na własnej skórze, ale nie musieliśmy zamykać żadnego kierunku - przyznaje Jan Zwierko, kanclerz uczelni. - Mamy ten atut, że jesteśmy uczelnią bezpłatną. Potwierdzają to pracownicy Wałbrzyskiej Wyższej Szkoły Zawodowej i Przedsiębiorczości, która utrzymuje się głównie z czesnego. Na razie nie martwią się o przyszłość, bo nie brakuje studentów zaocznych. Jednak z chętnymi na studia dzienne sytuacja wygląda zdecydowanie gorzej. Uruchomiliśmy dwa kierunki, dla porównania w ubiegłym roku było ich siedem mówi Joanna Stelmaszyńska z WWSZiP. Niż demograficzny dotknął
również PWSZ w Legnicy. Przyjęto około 2700 osób na pierwszy rok, o 300 mniej niż rok wcześniej.
Zyskamy na niżu?
Ewa Kafarska z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego mówi, że na tę sytuację może mieć wpływ kilka czynników. Chodzi przede wszystkim o nadchodzący niż demograficzny oraz to, że coraz więcej ludzi zaraz po maturze wyjeżdża za granicę. Kafarska przyznaje, że teraz wyższe szkoły muszą bardzo się starać, by zainteresować studentów swoją ofertą. Myślę, że to odniesie dobry skutek. Pojawią się nowe kierunki, nadążające za potrzebami rynku pracy, a słabsze uczelnie będą równać do silniejszych - tłumaczy. I dodaje, że mniejsze placówki, zwłaszcza prywatne, będą likwidować mało interesujące kierunki, a być może też konsolidować się i łączyć w grupy z większymi uczelniami. Na taką możliwość wskazuje projekt nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym. Ale oczywiście mają autonomię. I w dużej mierze od nich samych zależy pozycja na mapie polskich ośrodków akademickich podsumowuje pracownica MNiS.
Młodzi chcą się kształcić
Kolegium Karkonoskie w Jeleniej Górze przyjęło 890 studentów, niemal tylu, co rok temu. Nie odczuwamy skutków niżu demograficznego, jego skutki niweluje duże zainteresowanie młodzieży zdobyciem wyższego wykształcenia - mówi Grażyna Malczuk, kanclerz jeleniogórskiej uczelni. Jej zdaniem dołek demograficzny Kolegium odczuje dopiero za 4-5 lat. Natomiast w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Legnicy przyjęto w tym roku aż o 300 osób mniej.