PolskaMaturalne niedociągnięcia

Maturalne niedociągnięcia

Maturzyści narzekają, że za długo czekali na
wyniki matur; dyrektorzy, że stracili dużo czasu na organizację
egzaminów. Ministerstwo edukacji ocenia, że nowa matura wypadła
dobrze, choć przyznaje się do kilku niedociągnięć.

28.06.2005 | aktual.: 11.05.2006 18:25

Matura wypadła dobrze, choć oczywiście nie obyło się bez kilku wpadek - powiedział minister edukacji Mirosław Sawicki. Wpadki to m.in. błędy dyrektorów szkół, którzy nie wiedzieli, że uczeń zdający egzamin na poziomie rozszerzonym musi przystąpić do dwóch części egzaminu - zarówno podstawowej, jak i rozszerzonej - czy zaginięcie prac maturalnych w Grodzisku Wielkopolskim. To były jednak pojedyncze przypadki - zastrzegł Sawicki.

Uczniowie uważają jednak, że nowy egzamin miał więcej wad. Najgorsze było to czekanie na wyniki. To była tortura - powiedziała Małgosia z warszawskiego liceum Batorego. Albo chcemy mieć poważny, porównywalny w całym kraju wynik egzaminu, albo chcemy go znać szybko - tłumaczył minister edukacji Mirosław Sawicki. Przypomniał, że uczniowie, którzy zdają maturę międzynarodową, na wynik czekają trzy miesiące.

Uczniowie z LO im. Władysława Jagiełły w Płocku narzekają, że nie podano średnich wyników z całej Polski. Gdybym wiedział, że ogólnopolska średnia z historii wynosi np. 60 pkt, to mógłbym ocenić swoje szanse na wydziale prawa w Warszawie, a tak pozostaje mi wróżenie z fusów - skarżył się Piotr. Nie byliśmy w stanie przygotować pełnej analizy wyników - tłumaczyła szefowa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, Maria Magdziarz.

Uczniowie narzekają też, że wbrew zapowiedziom nie ruszył komputerowy system przekazywania wyników matury bezpośrednio na uczelnie. W niektórych komisjach egzaminacyjnych można sprawdzić swój wynik maturalny przez Internet, nie udało się jednak wprowadzić systemu przekazywania danych do uczelni przez internet, m.in. z powodu ustawy o ochronie danych osobowych - tłumaczył Sawicki.

Dyrektorzy szkół krytykują m.in. to, że egzaminy trwały za długo. Egzaminy trwały za długo, a egzaminatorzy i obserwatorzy to byli po prostu nauczyciele, odebrani w tym czasie innym szkołom. Gdyby matura trwała krócej, tygodnie poświęcone na zdawanie egzaminów uczniowie mogliby przeznaczyć na naukę - uważa dyrektor III LO w Sopocie Anna Miękus.

Poważną niedogodnością dla dyrektorów szkół był obowiązek osobistego przyjęcia testów wcześnie rano i czekania na ich odbiór do późnego wieczora. Było to uciążliwe, tym bardziej że nie odwoływaliśmy w czasie matur zajęć w młodszych klasach - zaznaczyła dyrektor Liceum Profilowanego przy ul. Podwale w Warszawie, Elżbieta Jandrowicz.

Wyniki matury to była gorzka pigułka. Wreszcie poznaliśmy prawdę o tym, jak uczą polskie szkoły średnie. I choć obraz ten nie jest najlepszy, to lepiej znać najgorszą prawdę niż żyć złudzeniami - powiedział rektor Politechniki Łódzkiej prof. Jan Krysiński. Jego zdaniem, ministerstwo edukacji i nauczyciele powinni mocno przemyśleć sposób kształcenia młodzieży. Czas już na wprowadzenie zmian - ocenił.

Nasza szkoła w tym roku zaufała nowej maturze. Przyjmujemy tylko na podstawie wyników matur i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wszelkie oceny będą jednak możliwe najwcześniej za rok, gdy przyjrzymy się, jak nowi maturzyści radzą sobie na studiach - powiedział rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie prof. Andrzej Koźmiński. Podobne opinie wyrażają rektorzy innych szkół wyższych.

Nowej matury nie zdało od 11 do 17% uczniów - zależnie od regionu; na egzaminie dojrzałości najlepiej wypadły języki obce i polski, najgorzej matematyka.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)