Matki Biesłanu przyjadą do Moskwy na spotkanie z Putinem
Matki Biesłanu przyjęły zaproszenie prezydenta Rosji Władimira Putina i 2 września przyjadą do niego do Moskwy - poinformowało radio Echo Moskwy.
27.08.2005 | aktual.: 27.08.2005 20:14
Na spotkanie z Putinem przyjedzie 20 członkiń tego społecznego komitetu, skupiającego matki dzieci, które zginęły podczas zeszłorocznego ataku kaukaskich terrorystów na szkołę w tym północnoosetyjskim mieście.
Matki Biesłanu od wielu miesięcy walczą o rzetelne wyświetlenie okoliczności tego dramatu i ukaranie wszystkich winnych. W tym tygodniu w akcie desperacji przez prawie 24 godziny okupowały gmach Sądu Najwyższego Osetii Północnej we Władykaukazie, przed którym trwa proces Nurpaszy Kułajewa, jedynego schwytanego uczestnika ataku na szkołę.
Ich zdaniem do tragicznych wydarzeń, które rozegrały się we wrześniu 2004 roku, doprowadziły zaniedbania ze strony władz - zarówno republikańskich, jak i federalnych. Wśród winnych tragedii wymieniają również Putina.
Uważają, że na ławie oskarżonych - obok Nurpaszy Kułajewa - powinni znaleźć się też m.in. były prezydent tej republiki Aleksandr Dzasochow, a także byli szefowie lokalnych struktur Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Kilka dni temu Matki Biesłanu oświadczyły, że nie życzą sobie, aby w uroczystościach żałobnych w rocznicę tragedii brał udział jakikolwiek dygnitarz - czy to z Moskwy, czy z Władykaukazu.
Zdaniem przewodniczącej komitetu Susannii Dudijewej, która w biesłańskiej szkole straciła syna, zaproszenie Putina jest jego odpowiedzią na to oświadczenie.
"Nie oczekiwałyśmy, że dostaniemy zaproszenie właśnie na te dni. Nie sądziłyśmy, że prezydent jest zdolny do tak brudnego kroku politycznego. Jeśli zdecydujemy, że dla dobra sprawy trzeba jechać, to przełamiemy się i pojedziemy. Pojedziemy, aby powiedzieć, kto jest winny tej tragedii, powiedzieć, że winny jest też Putin" - cytuje Dudijewą w sobotę internetowa Gazieta.ru.
Według innej liderki Matek Biesłanu, Dżulietty Basijewej, "zaproszenie na 2 września, okres żałoby, jest nie fair". "Po dyskusji uznałyśmy, że spotkanie jest potrzebne. Przede wszystkim do ustalenia prawdy o tym ataku terrorystycznym - co się stało, kto jest winny i dlaczego nikt nie został ukarany" - powiedziała Basijewa radiu Echo Moskwy.
1 września 2004 roku oddział kaukaskich terrorystów zajął szkołę podstawową w Biesłanie, biorąc 1,1 tys. zakładników, głównie dzieci, które uczestniczyły w uroczystej inauguracji roku szkolnego. 3 września siły specjalne wzięły budynek szturmem. Zginęło 318 zakładników, w tym 186 dzieci.
Do zorganizowania ataku na biesłańską szkołę przyznał się Szamil Basajew, radykalny czeczeński dowódca polowy, uważany w Rosji za terrorystę nr 1.
Okoliczności dramatu bada m.in. specjalna komisja, utworzona przez Dumę Państwową, izbę niższą rosyjskiego parlamentu. Odkłada ona z miesiąca na miesiąc ogłoszenie raportu ze swoich prac.
Jerzy Malczyk