Matka zabitego Polaka walczy o sprawiedliwość
Zofia Cisowski (64 l.), matka zabitego przez policjantów na lotnisku w Vancouver Roberta Dziekańskiego (+40 l.) przyleciała z Kanady do Polski, by tu walczyć o sprawiedliwe osądzenie katów jej ukochanego syna.
23.05.2011 | aktual.: 23.05.2011 10:12
- Ci bandyci zabili mojego syna za nic. Nie mogę się z tym pogodzić, że w Kanadzie mają tylko zarzuty krzywoprzysięstwa. Oni są winni jego śmierci i muszą ponieść karę - mówi wciąż zdruzgotana matka
Kobieta w Polsce zamierza złożyć doniesienie do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie spowodowania śmierci jej syna. Do tragedii doszło 13 października 2007 roku.
Robert Dziekański przyleciał tego dnia do matki do Kanady. Wylądował w Vancouver. Ponieważ miał w tym kraju zostać już na stałe, czekała go szczegółowa kontrola na lotnisku. - Czekałam na niego przy odprawie bagażowej przez kilka godzin, ale on wciąż nie przychodził. Około godz. 22.00 powiedziano mi, że mam iść do domu, bo syna tam nie ma. Wsiadłam więc do auta i pojechałam do domu, 400 km od Vancouver - opowiada pani Zofia.
Okazało się, że Robert wylądował. Ale nie znał dobrze języka angielskiego. Podczas kontroli nie mógł porozumieć się z policjantami. Nie wiedział, czego chcą od niego Kanadyjczycy. Zdenerwował się, zaczął pokrzykiwać.
Wtedy policjanci uznali, że uspokoją go za pomocą paralizatora. Strzelili do Roberta z urządzenia. Oddali pięć strzałów, choć już po drugim obezwładniony mężczyzna leżał na ziemi. Ostatnie strzały niestety okazały się dla niego śmiertelne.
- To dla mnie ogromna tragedia. Robert był jedynakiem. To był wspaniały chłopak: sympatyczny, spokojny, towarzyski. Był moim oczkiem w głowie. Pasjonował się geografią. Bardzo zależało mi, aby do mnie przyjechał i został w Kanadzie na zawsze. Ale teraz wiem, że wolałabym, aby nigdy tam nie przyjechał… - rozpacza Zofia Cisowski.
Od czasu śmierci syna Kobieta nie ustaje w walce o sprawiedliwość. Dąży też do tego, aby sprawcy odpowiedzieli za śmierć Roberta i by w Kanadzie zmieniono prawo i nie używano bez powodu paralizatorów, które zabijają.
- Pomagam pani Zofii Cisowski, która dąży do sprawiedliwego zakończenia postępowania w sprawie śmierci jej syna. Zamierzamy wspólnie zaangażować w tym celu polskie organy ścigania - mówi mec. Piotr Banasik, adwokat prowadzący sprawę. - Jej dotychczasowe działania w Kanadzie skończyły się wieloma sukcesami, jednak nadal nie są one satysfakcjonujące dla matki, która straciła syna. Walczymy o sprawiedliwość - dodaje.
- Liczę na to, że w Polsce sprawiedliwości stanie się zadość - dodaje kobieta.