Matka porwanego w Iraku prosi o uwolnienie syna
Matka porwanego tydzień temu w Iraku
Brytyjczyka Kennetha Bigleya poprosiła porywaczy o
uwolnienie jej syna. Z apelem wystąpiła na konferencji prasowej w
Liverpoolu. To pierwsze takie publiczne wystąpienie 86-letniej Lil
Bigley. Wcześniej obawiająca się o jej zdrowie rodzina starała się
chronić ją przed mediami.
23.09.2004 | aktual.: 24.09.2004 07:52
Czy możecie pomóc mojemu synowi? Jest tylko człowiekiem, który pracuje, żeby utrzymać swoją rodzinę. Proszę, okażcie mu miłosierdzie i przyślijcie mi go do domu żywego. Jego rodzina go potrzebuje, ja go potrzebuję - powiedziała matka porwanego.
Brat zakładnika, Phil Bigley, podkreślił, że ostatni tydzień był dla całej rodziny niezwykle trudny. Obawiając się rozpaczliwie o bezpieczeństwo Kena, staraliśmy się jednocześnie chronić naszą starszą matkę przed jakimkolwiek dodatkowym stresem, nie godząc się na jej wystąpienia przed mediami. Teraz poprosiła jednak, byśmy pozwolili jej zrobić coś, co może pomóc. Więź łącząca matkę i dziecko skłoniła ją, by zwrócić się osobiście do porywaczy Kena. Synowie poprosili też o uszanowanie jej prywatności w przyszłości.
Bigleya uprowadzono w Bagdadzie wraz z dwoma Amerykanami, którzy zostali już zamordowani przez porywaczy. Grożą oni, że spotka go ten sam los, jeśli z irackich więzień nie zostaną uwolnione przebywające tam kobiety.
Anna Gumułka