Matka Marcina Mellera nie żyje. Dominik Tarczyński napisał, że "może ją olać". Chamstwu nie ma końca
Dominik Tarczyński napisał do Marcina Mellera, że może "olać mu matkę". Poseł PiS za nic ma to, że mama dziennikarza TVN nie żyje. Mimo to brnie w autokompromitację.
Pokaz chamstwa Dominika Tarczyńskiego ma kolejną odsłonę. Po tym, jak napisał do Marcina Mellera, że może "olać mu matkę" (po wyjętej z kontekstu wypowiedzi dziennikarza TVN o Żołnierzach Wyklętych), nie tylko nie przeprosił. Stwierdził, że nie będzie "nadstawiał policzka". - Chciałbym, aby Meller i inni poczuli to, co ja i rodziny Wyklętych czujemy od dziesięcioleci. Chciałbym, żeby to poczuli i zastanowili się nad tym, co robią. Wyklęci to dla nich tylko jakieś słowo, a tak naprawdę Wyklęci to matki, to córki, to ludzie, którzy byli mordowani (...) Meller jest wnukiem agenta Informacji Wojskowej, a ja wnukiem bohatera - powiedział portalowi wPolityce.pl poseł PiS już po tym, jak sieć zalała fala krytyki pod jego adresem.
"Sam siebie zniszczy"
- Olać to mogę twoją matkę - w tak nieparlamentarnych słowach zwrócił się Tarczyński do Marcina Mellera. To reakcja na słowa dziennikarza, które padły w w sobotę w programie TVN24 "Śniadanie mistrzów". Meller mówił o Żołnierzach Wyklętych.
„Olać tych ich Żołnierzy Wyklętych i wszystkie duchy przeszłości i na przykład budować na 1989 r. i nie przejmując się, że tamci mówią, że zdrada” - krótki, wycięty filmik z tymi słowami Marcina Mellera opublikował na Twitterze jeden z internautów. Od razu zwrócono uwagę, iż jest to jedynie część wypowiedzi dziennikarza TVN. "Oglądałem na żywo. To wycięty z kontekstu fragment. Całość dotyczy pomysłu jak się ustawić z narracją do elektoratu anty PiS. To jeden z pomysłów" - wyjaśniał były rzecznik Ministerstwa Sportu Bartosz Zbroja.
Mimo to Meller - którego wypowiedź zmanipulowano, wyciągając ją z kontekstu - rozsierdził "prawą" część Twittera. A zwłaszcza posła PiS Dominika Tarczyńskiego, znanego z przywiązania do tradycji Żołnierzy Wyklętych i atakowania dziennikarzy. „Olać to mogę twoją matkę” - zwrócił się do Marcina Mellera. "Za ubeckie tortury, wyrywanie paznokci i zębów, przelaną krew i odwagę należy im się pokłon na kolanach! Za to jak zniszczyli mojego dziadka i moją Mamę, za to jak wymordowali Wyklętych siekierami należy się wam tylko wieczna pogarda. Zadbam o to" - dodawał Tarczyński.
"Koszmarnie świadczy o Jarosławie Kaczyńskim fakt, że trzyma u siebie w klubie postać zdolną do pisania tak o obrzydliwych słów", "Wypowiedź Dominika Tarczyńskiego jest skandaliczna i nie do usprawiedliwienia", "Sam siebie zniszczy swymi wypowiedziami. Właśnie się to dzieje" - komentowali dziennikarze od prawa do lewa.
"Pozbawić Tarczyńskiego immunitetu"
Teraz głos zabrał kolega Marcina Mellera, Andrzej Saramonowicz. - Patrząc na zachowanie Dominika Tarczyńskiego wobec Marcina Mellera myślę, że nie może być bardziej przeraźliwego i ohydnego przykładu, jak niektórzy ludzie Prawa i Sprawiedliwości przestali się liczyć z jakimikolwiek normami przyzwoitości. I jak traktują tych Polaków, którzy nie zgadzają się na bezgraniczny dyktat tej partii - napisał scenarzysta na Facebooku.
I zaapelował:
"Staram się nigdy nie mieszać spraw publicznych z dawnymi przyjaźniami, ale teraz czuję się naprawdę zmuszony, dlatego niniejszym zwracam się do przyjaciół Marcina Mellera z czasów NZS (także i moich), a dziś prominentnych działaczy i urzędników państwowych Prawa i Sprawiedliwości: ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Papierza:
Moi drodzy!
Wiele nas dziś dzieli, ale ciągle mam nadzieję, że nie wszystko. Dlatego piszę do Was, byście podjęli kroki w celu pozbawienia immunitetu poselskiego posła Dominika Tarczyńskiego.
Mimo, że tyle nas obecnie różni, trudno mi uwierzyć, byście mogli przejść obojętnie nad tym haniebnym zachowaniem posła Prawa i Sprawiedliwości, poczynionym wobec Waszego przyjaciela, który wspólnie z Wami walczył przez lata o to, by w Polsce niegodziwość nie pozostawała bezkarna.
Mam nadzieję, że to, w co przed laty wspólnie wierzyliśmy, w Was nie wygasło"
Saramonowicz przypomniał także wzruszający tekst Marcina Mellera o swojej matce, Beacie, który opublikowano w Newsweeku w ubiegłym roku. Przytaczamy obszerny fragment - mając nadzieję, że przeczyta go sam poseł Tarczyński.
Marcin Meller: "Miałem 11 lat, wróciłem ze szkoły do domu, mamy nie było, a tata poprosił mnie na rozmowę i zaczął tłumaczyć, że już chyba do nas nie wróci i muszę być dzielny. Była piękną kobietą, miała tylko 34 lata i nagle zapadła na niezwykle rzadką, śmiertelną chorobę. Umarłaby już wtedy, gdyby nie trafiła w ręce doktor Ewy Decker z warszawskiego szpitala na Płockiej. Lata później nasi amerykańscy przyjaciele zabrali mamę do najlepszych specjalistów na Harvardzie i ci magicy powiedzieli, że nie zrobiliby niczego innego niż ta skromna lekarka z zapyziałej PRL. Więc Ewa Decker podarowała mamie kolejnych 20 lat życia, a ja prawie zapomniałem o traumatycznej rozmowie z tatą. Bo mama była tak cudownie ciepłą i optymistyczną osobą, że daj Boże apetytu na życie niejednemu zdrowemu.
(...)
Moja mama Beata zmarła 27 czerwca 1999 roku. Kilka miesięcy później siedziałem w kuchni u przyjaciół. (...) Pod wpływem wywołanego przez kogoś wspomnienia mojej mamy kompletnie się rozsypałem. Poczułem się – mimo wówczas 31 lat – straszliwie opuszczony i bezradny z tą porażającą świadomością, że jej naprawdę nie ma i już nigdy nie wróci. (...) Tłumione miesiącami uczucia eksplodowały, trząsłem się i płakałem, przyjaciele ciepło milczeli, a Tadeusz się do mnie zwrócił: „Marcin, im dłużej ich nie ma, tym bardziej z nami są”. Chciałem mu powiedzieć coś brutalnego, żeby się schował z tymi swoimi chrześcijańskimi mądrościami, ale im więcej czasu mija od tego wieczoru, tym bardziej wiem, jak bardzo miał rację. Póki żyję, mama będzie ze mną."
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl