Matka Madzi z Sosnowca Katarzyna W.: wściekłam się na Bartka, była awantura
Mama małej Madzi z Sosnowca Katarzyna W., która od miesięcy unikała kontaktów z dziennikarzami, przerwała milczenie i opowiedziała "Super Expressowi" o kulisach znajomości męża z inną kobietą.
W rozmowie z "Super Expressem" Katarzyna W. odniosła się do doniesień "Gazety Wyborczej", z których wynikało, że policja natrafiła na materiały, które - jak informowała gazeta - "mogą wskazywać na motyw zabicia dziewczynki przez W.; kobieta miała odkryć, że jej mąż miał przyjaciółkę, z którą prowadził osobiste rozmowy na internetowym czacie".
Mama Madzi utrzymuje jednak na łamach "SE", że nie zamordowała córki, nigdy też nie przyszłoby jej do głowy skrzywdzić dziecka z zemsty na mężu. Przyznaje, że kontaktów męża ze znajomą - jak ją określa Katarzyna W. - nie nazwałaby też romansem czy zdradą.
Katarzyna W. zaprzecza, żeby o kontaktach męża dowiedziała się przeglądając jego komputer. - Zauważyłam, że rachunek za jeden z telefonów był bardzo duży. Sprawdziłam billing - mówi mama Madzi. Jak przyznaje, Bartek przeprosił ją i obiecał, że nie będzie utrzymywał zażyłych kontaktów z dziewczyną. - Spotkałam się też z nią, podałyśmy sobie ręce. Nie mam do niej żadnych pretensji. Bartek jej się po prostu podoba - puentuje Katarzyna W.
W lipcu po uzyskaniu opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach Katarzynie W. zarzucono zabójstwo. Sąd Okręgowy w Katowicach zdecydował jednak o uchyleniu aresztowania mamy Madzi. Zastosował wobec niej zakaz opuszczania kraju i dozór policji. W uzasadnieniu wskazał m.in., że nie ma obawy utrudniania przez podejrzaną śledztwa. Sąd zwrócił też m.in. uwagę na sprzeczności w zebranych przez prokuraturę opiniach biegłych uznając, że wymagają one weryfikacji.
Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok.