PolskaMatka górnika poległego w kopalni "Wujek" otrzyma 50 tys. zł

Matka górnika poległego w kopalni "Wujek" otrzyma 50 tys. zł

Matka poległego w kopalni "Wujek" górnika
Jana Stawisińskiego otrzyma od policji w drodze ugody 50 tys. zł,
o jakie wystąpiła do sądu - zdecydował komendant główny policji
Marek Bieńkowski - poinformował dyrektor biura komunikacji
Społecznej Komendy Głównej Policji Paweł Biedziak.

27.01.2006 | aktual.: 27.01.2006 21:02

To pierwsze odszkodowanie, które zostanie wypłacone rodzinom górników poległych w kopalni "Wujek". Policja zapowiada, że finansowe zadośćuczynienia otrzymają także pozostałe rodziny zamordowanych w grudniu 1981 roku górników.

Sprawiedliwość wymaga, aby rodziny górników, którzy zginęli w kopalni "Wujek", mogły otrzymać odszkodowanie. Dlatego podjąłem decyzję, że ma się to stać, bez rozprawy sądowej, w drodze ugody, ze zrozumieniem dla krzywdy, która przed laty została wyrządzona - tak Bieńkowski uzasadnił swoją decyzję. Rodziny ofiar pomordowanych górników nie będą już więcej wycierać sal sądowych - dodał.

Jan Stawisiński był jednym z dziewięciu górników, którzy zginęli w kopali "Wujek" w grudniu 1981 roku. Miał 21 lat, był najmłodszym z zabitych wówczas mężczyzn.

W grudniu 1981 roku postrzelony Jan Stawisiński trafił do szpitala. Był nieprzytomny. Matka chciała być przy nim, więc zatrudniła się w tym szpitalu jako salowa. Po miesiącu - w styczniu 1982 roku - chłopak zmarł nie odzyskawszy przytomności.

Przed czterema laty Janina Stawisińska wystąpiła do sądu o wypłatę 50 tys. odszkodowania za śmierć syna - bezskutecznie. Niespodziewanie z propozycją wypłacenia tych pieniędzy wystąpiła policja. Pierwsze kroki prawne zmierzające do ugody komendant główny policji podjął w grudniu ubiegłego roku - w rocznicę tragicznych wydarzeń.

Pacyfikacja kopalni "Wujek" była jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń stanu wojennego. Górnicy zastrajkowali 13 grudnia 1981 roku, domagając się uwolnienia internowanego szefa kopalnianej. Potem zażądali też m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia wszystkich internowanych. 16 grudnia milicja i wojsko otoczyły kopalnię. Gdy górnicy odmówili przerwania protestu, czołgi rozbiły zakładowy mur, a na teren kopalni weszli ZOMO-wcy. W czasie starć padły strzały. Na miejscu zginęło 6 górników, siódmy zmarł kilka godzin później, dwóch kolejnych - w styczniu 1982 r. Kilkudziesięciu innych zostało rannych.

Proces w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń toczy się - już po raz trzeci - przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Na ławie oskarżonych zasiada 17 byłych milicjantów. Poprzednie procesy zakończyły się uniewinnieniem lub umorzeniem postępowania wobec oskarżonych. Sądy rozpatrują tę sprawę już ponad 12 lat. Śląsko- dąbrowska "Solidarność" ogłosiła 2006 rok rokiem pamięci poległych górników z "Wujka" i innych ofiar stanu wojennego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)