PolskaMatka dziecka leczonego przez dr. Marka Bachańskiego o jego zwolnieniu: to niewybaczalne

Matka dziecka leczonego przez dr. Marka Bachańskiego o jego zwolnieniu: to niewybaczalne

27.10.2015 18:30, aktualizacja: 26.11.2015 17:21

- To jest niewybaczalne - tak decyzję Centrum Zdrowia Dziecka o zwolnieniu doktora Marka Bachańskiego skomentowała matka dziecka leczonego środkami z [ marihuaną ]( https://portal.abczdrowie.pl/uzaleznienie-od-marihuany ).

Centrum Zdrowia Dziecka nie podało przyczyny zwolnienia dr. Bachańskiego. Wcześniej informowało jednak, że lekarz źle prowadził dokumentację medyczną - brak odpowiednich dokumentów miał narazić placówkę na karę od Narodowego Funduszu Zdrowia w kwocie 5 tysięcy złotych. Dyrekcja Centrum miała także za złe lekarzowi jego niektóre publiczne wypowiedzi, które miały podważać reputację placówki.

- W tym kraju można komuś wyciąć zdrową nerkę i nie ponieść odpowiedzialności, a lekarz, który jest bohaterem dla wielu rodziców, oprócz tego ma tytuły takie jak najlepszy lekarz roku i jest uhonorowany przez kapitułę prof. Religii, jest zwalniany dyscyplinarnie za to, że drukarka nie zadziałała. Ktoś chyba myśli, że całe społeczeństwo jest poniżej normy intelektualnej. - mówi Dorota Gudaniec, matka chłopca leczonego przez dr. Bachańskiego środkami z marihuaną.

Kobieta pozwała Centrum Zdrowa Dziecka o narażenie życia i zdrowa swojego syna, przez przerwanie terapii, zapowiada również protesty.

Informację o zwolnieniu lekarza potwierdziła rzeczniczka Centrum Zdrowia Dziecka Joanna Komolka. Nie chciała jednak udzielić informacji na temat powodu zwolnienia, bo - jak powiedziała - nie jest do tego upoważniona. Tłumaczyła także, że takie informacje są objęte prawem pracy i media może poinformować jedynie sam dr Bachański.

W imieniu doktora wypowiada się jego prawnik, który deklaruje walkę o przywrócenie lekarza do pracy. Podkreśla, że powody zwolnienia są nieprawdziwe, a braki w dokumentacji wynikały z zaniedbań samego Centrum. - Były takie przypadki, że w drukarce nie było tuszu, dlatego dokumenty nie mogły być wydrukowane - wskazuje mecenas Tomasz Konczewski.

Dodaje także, że kilka dni temu lekarz miał dostęp do swojej teczki osobowej. - Mniej więcej od początku września, cyklicznie co 2-3 dni, do tej teczki były wpinane notatki służbowe spisywane przez przełożoną doktora a kierowane do dyrekcji. Było tam wskazywane nieeleganckie czy nielegalne działanie dr. Bachańskiego czy też brak chęci współpracy z przełożonymi - mówi prawnik lekarza.

W lipcu br. Centrum Zdrowia Dziecka podało, że prowadzone przez dr. Bachańskiego eksperymentalne leczenie lekoopornej padaczki środkami zawierającymi marihuanę zostało zawieszone. 7 sierpnia władze szpitala zgłosiły sprawę do prokuratury. Zarzucają lekarzowi narażanie dzieci na utratę zdrowia. Wskazują, że w dokumentacji nie było informacji m. in. o dawkowaniu leku, o wizytach kontrolnych, monitorowaniu stanu pacjentów czy informacji o skutkach ubocznych. Poza tym ta eksperymentalna terapia nie była zgłoszona do odpowiednich instytucji.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (65)
Zobacz także