Mateusz Kijowski odchodzi z KOD. Oskarża i apeluje
Były lider Komitetu Obrony Demokracji wystąpił z organizacji i zrezygnował z funkcji przewodniczącego jej zarządu w regionie Mazowsze. "Nie chcę dłużej firmować publicznej aktywności tego Stowarzyszenia" - napisał Mateusz Kijowski w oświadczeniu, które zatytułował "KOD - sztandar wyprowadzić!".
"Wiele KODerek i KODerów również zrezygnowało lub właśnie rozważa rezygnację z członkostwa w stowarzyszeniu. Wynika to zarówno z wprowadzanych wewnętrznie regulacji i wywieranej presji, jak i z publicznej działalności władz Stowarzyszenia, która zaowocowała powszechną krytyką, w tym krytycznymi oświadczeniami innych społecznych organizacji i ruchów opozycyjnych" (pisownia oryginalna - przyp. red. ) - stwierdził Kijowski we wpisie na swoim blogu na portalu natemat.pl.
Napisał też, że "formuła, którą przyjął KOD w grudniu 2015 wyczerpała się". Przypomniał, że w manifeście z tamtego okresu pojawił się zapis o braku zgody na "zawłaszczanie państwa, dzielenie Polaków na lepszych i gorszych, pogardę dla 'innego". "Dzisiaj okazuje się, że ten postulat odnosi się w równym stopniu do Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji, jak do Polski pod rządami PiS-u" - dodał Kijowski.
"Masowe marsze wyrażające przywiązanie do wartości, radość, że jesteśmy razem i demonstrujące światu, że Polska to nie tylko PiS, już nie wystarczą. I nie wydarzą się przez długi czas. Zmieniła się sytuacja" - napisał były lider stowarzyszenia. Zastrzegł, że nie jest to koniec jego aktywności publicznej.
"Czy to znaczy, że wszystko stracone? Oczywiście, że nie! Wszystko, co robiliśmy, możemy robić dalej" - stwierdził Kijowski. Jego zdaniem KOD musi "opracować nowe formy działania". "Ruch oporu musi się budować na innych założeniach niż ruch obywatelskiego sprzeciwu" - napisał.
Swoim współpracownikom podziękował też na Facebooku. "Wierzę, że dalej będziemy pracować razem i spotykać się regularnie w ważnych sprawach. Walka o Polskę trwa" - zaapelował.
W rozmowie z PAP Kijowski stwierdził, że nie odpowiada mu "lansowanie się polityczne na demonstracjach" i przymiarki ich uczestników do przyszłej działalności politycznej. Dodał jednak, że "nie chce mówić o personaliach". "Na zawsze pozostanę KODerem i na kolejnych demonstracjach, w ważnych dla Polski sprawach będzie się pojawiał" - zadeklarował.