Masz telefon z Javą? Uważaj na trojana!


Eksperci z firmy Kaspersky Lab poinformowali o wykryciu pierwszego "mobilnego" trojana, zaprojektowanego tak, by infekował telefony komórkowe wyposażone w oprogramowanie Java 2 Mobile Edition ( J2ME ). Szkodnik o nazwie RedBrowser nie jest na razie zbyt groźny - specjaliści obawiają się jednak, że zwiastuje on zupełnie nowy typ zagrożeń dla użytkowników urządzeń przenośnych. Będą one powszechne ( J2ME to bardzo popularne oprogramowanie ) i wyjątkowo uciążliwe dla użytkownika - RedBrowser może poważnie wydrenować kieszeń, ponieważ po zainfekowaniu telefonu zaczyna wysyłać z niego SMS-y na numery o podwyższonej płatności. "Konia trojańskiego RedBrowser można uznać za nowatorskiego, ponieważ dotyczy on platformy J2ME, czyli występującej w większości "tanich" telefonów komórkowych. Tego typu trojany można było spotkać do tej pory jedynie na platformie Symbian" - mówi Jakub Dębski z firmy Arcabit.

01.03.2006 | aktual.: 01.03.2006 14:49

Na początek dobra wiadomość: RedBrowser nie potrafi sam się rozprzestrzeniać - trojan podszywa się pod aplikację, która ma ułatwiać użytkownikom przeglądanie stron za pośrednictwem protokołu ( Wireless Application Protocol ). Program ten można znaleźć na wielu rosyjskich stronach z oprogramowaniem dla telefonów komórkowych. Przedstawiciele firmy Kaspersky Lab podkreślają, że trojan nie stanowi poważnego zagrożenia dla użytkowników - głównie z uwagi na ograniczone możliwości dystrybucyjne oraz fakt, że bardzo łatwo można go usunąć z telefonu.

Nie znaczy to jednak, że można go zlekceważyć. "Dostaliśmy tylko jedną kopię RedBrowser - z naszych analiz wynika, że jest to coś w rodzaju "prototypu" trojana. Niepokojące jest to, że autorzy złośliwego oprogramowania wzięli na celownik platformę J2ME - do tej pory "mobilne" wirusy i trojany atakowały przede wszystkim urządzenia pracujące pod kontrolą Symbiana" - mówi przedstawiciel moskiewskiej firmy. Warto zaznaczyć, że trojan działa również na telefonach z Symbian OS. Trojan ukrywa się w pliku o nazwie redbrowser.jar - z informacji przedstawionych przez Kaspersky Lab wynika, że udało się go uruchomić na telefonach Nokia 6681, Sony-Ericsson W800i oraz komunikatorze Blackberry 8700c. Po uruchomieniu na ekranie wyświetlany jest komunikat ( w języku rosyjskim ): "Uważnie przeczytaj opis programu. Umożliwia on przeglądanie stron WAP bez połączenia GRPS". Później na ekranie pojawia się napis sugerujący, że do obejrzenia żądanej strony niezbędne jest wysłanie wiadomości SMS - jeśli użytkownik się na to
zgodzi, RedBrowser zacznie wysyłać SMS kosztujące od 5 do 6 USD ( na razie problem dotyczy jedynie mieszkańców Rosji ).

Miliard potencjalnych celów?

Warto przypomnieć, że J2ME jest niezwykle popularnym oprogramowaniem - według jego producenta, firmy Sun Microsystems, na całym świecie sprzedano do tej pory ponad miliard urządzeń mobilnych wyposażonych w J2ME ( platformę tę wykorzystują w swoich produktach m.in. firmy Nokia oraz Motorola ). To najbardziej niepokoi specjalistów z firm antywirusowych - obawiają się oni, że jeśli z czasem zaczną pojawiać się kolejne, udoskonalone wersje robaków infekujących J2ME, to użytkownicy mogą znaleźć się w poważnych tarapatach. Wystarczy bowiem wyobrazić sobie, jak groźny może być trojan, który będzie:

- wysyłał płatne SMS ( podobnie jak RedBrowser ),
- kasował pliki z telefonu i ustawicznie restartował system ( jak SymbOS.Pbstealer.D, SymbOS.Sendtool.A czy SymbOS.Bootton.E opisywane przez nas w tekście "Trojany zagrażają komórkom" - http://www.idg.pl/news/87978.html ),
- potrafił rozprzestrzeniać się w pełni automatycznie, jak np. Cabir ( o którym pisaliśmy w tekście "Cabir - pierwszy komórkowy wirus" - http://www.idg.pl/news/67721.html ).RedBrowser - chciwy trojan

Taki program mógłby wyrządzić więcej szkód niż jakikolwiek wirus atakujący komputery PC - od narażenia użytkowników na horrendalne rachunki za telefon, przez skasowanie ich całej korespondencji, aż po uniemożliwienie korzystania z telefonu. Eksperci zwracają również uwagę na fakt, iż RedBrowser jest pierwszym mobilnym "szkodnikiem", który potrafi kraść pieniądze - a to znaczy, że szybko znajdą się kolejni twórcy wirusów, którzy zechcą nieuczciwie wzbogacić się na użytkownikach telefonów komórkowych.

"Rzeczywiście, pewna furtka została otwarta - pojawienie się RedBrowser może być swego rodzaju sygnałem dla twórców wirusów, którzy z pewnością dostrzegą, iż na programach infekujących J2ME da się zarobić. Sytuacja nie jest jednak moim zdaniem aż tak groźna, jak mogłoby się wydawać - wykorzystywana w większości telefonów komórkowych Java jest dobrze zabezpieczona przed uruchamianiem niedozwolonych aplikacji - trudno tam zainstalować jakąś aplikację bez zgody użytkownika, który wielokrotnie proszony jest o potwierdzenie wszystkich nietypowych działań" - tłumaczy Michał Jarski z polskiego oddziału firmy Internet Security Systems. "Oczywiście, spodziewam się, że z czasem mogą pojawić się doskonalsze wersje trojana, ukrywające się w różnych popularnych aplikacjach - np. grach. Ich autorom trudno będzie jednak ukryć ich prawdziwe zadania - bo chyba nawet najmniej ostrożny użytkownik nabierze podejrzeń, gdy gra spyta go, czy może wysłać wiadomość SMS" - tłumaczy Jarski. Zdaniem naszego rozmówcy, najbardziej
narażeni na niebezpieczeństwo mogą być użytkownicy tych telefonów, których producenci podczas implementowania J2ME zdecydowali się na jakieś radykalne obniżenie zabezpieczeń tej platformy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)