Mason ofiarny

Wiemy już, gdzie się mieści jedno z centrów dyspozycyjnych światowego rządu. Miejsce wybrano bardzo sprytnie - to pałac w prowincjonalnej wielkopolskiej Dobrzycy. Ale od czego są śledczy z Ligi Polskich Rodzin. Odkryli prawdziwe znaczenie Dobrzycy i znaleźli agenta światowego rządu. To profesor Tadeusz Cegielski, członek rady Zespołu Pałacowo-Parkowego w Dobrzycy.

Najważniejsze jest jednak to, że Cegielski jest masonem. To wprawdzie wiadomo od początku lat 90., ale dopiero poseł LPR Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz uświadomił radnym wielkopolskiego sejmiku, jakie to niebezpieczne. Radni odwołali więc Cegielskiego. - W Internecie pełno jest informacji o tym, że tajne Towarzystwo Wolnomularskie, którego działalności zakazuje konstytucja RP, upatrzyło sobie właśnie pałac w Dobrzycy - uzasadnia odwołanie radna Elżbieta Barys. Po usunięciu Cegielskiego w muzeum zarządzono kontrolę. Odnaleziono dowody przynależności do spisku, czyli masońskie eksponaty: strój wolnomularski (tzw. czwartego stopnia), rękawiczki, szarfę (osiemnastego stopnia wtajemniczenia) oraz pocztówkę, na której uwieczniono rytuał wstąpienia do loży masońskiej. Problemem jest to, że Cegielski nie złamał prawa, a loża masońska, do której należy, jest legalnie działającym stowarzyszeniem.

Jak się dowiadujemy, LPR pójdzie teraz za ciosem i odsłoni prawdziwą funkcję Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu. Przecież tę placówkę sponsorowała poznańska loża wolnomularzy Świątynia Hymnu Jedności. Nieznane są zamiary radnych LPR wobec pałacu w Dobrzycy, ale można się spodziewać wszystkiego, bo jego fundatorem był w XVIII wieku generał Augustyn Gorzeński, członek Towarzystwa Wolnomularskiego.

Mason wszechmocny

Dla Jędrzeja Giertycha (dziadka obecnego lidera LPR Romana Giertycha)
, jednego z przedwojennych liderów obozu narodowego, loże były po prostu "judeomasonerią". Antymasońskie krucjaty w przedwojennej Polsce były na porządku dziennym. Stały się dyżurnym tematem prasy, kazań, a nawet obrad parlamentarnych. O masoństwo oskarżały się rywalizujące o władzę frakcje obozu sanacji. W efekcie antymasońskiej histerii w 1938 r. prezydent Ignacy Mościcki zakazał działalności wolnomularskiej w Polsce. Jak mówi Przemysław Waingertner, historyk z Uniwersytetu Łódzkiego, w II Rzeczypospolitej lista rzekomych wolnomularskich ekspozytur była długa: od Rotary, Ligę Obrony Praw Człowieka i Obywatela, po Adwentystów Dnia Siódmego, Stowarzyszenie Wolnomyślicieli, Badaczy Pisma Świętego czy Związek Esperantystów. - To masoni mieli się przyczynić do upadku obyczajów, propagując cywilne śluby, świadome macierzyństwo, nocne lokale, koedukacyjne szkoły, równouprawnienie religijne czy pokazy mody - mówi Waingertner.

W czasach PRL działalność wolnomularzy też była zakazana, bo władza bała się wszelkiej konkurencji. Od początku lat 60. w Warszawie działała Loża Matka Kopernik, ale w ścisłej konspiracji. - Masoni zawsze byli utożsamiani ze złem. Inna sprawa, że nigdy nie próbowali tego stereotypu zmienić - twierdzi Norbert Wójtowicz z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Tomasz Krzyżak
Kaja Szafrańska

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)