"Maryjo, tobie zawierzamy wszystkie sprawy". Czara goryczy się przelała
W środę rolnicy wyjechali po raz kolejny na ulice, tym razem blokowali drogi dojazdowe do miast wojewódzkich, a następnie wjechali do centrów niektórych miast. Na jednym z największych skrzyżowań w Łodzi protest połączyli z modlitwą. Twierdzą, że nic więcej im nie zostało.
20.03.2024 | aktual.: 20.03.2024 16:07
Rolnicy w Łodzi zablokowali skrzyżowanie ulic Aleksandrowskiej i Szczecińskiej w Łodzi. - Będziemy tu stać od 10 do 19 i nie przepuszczamy nikogo. Wyjątkiem będą przyjazdy uprzywilejowane, takie jak karetka czy straż pożarna. Wiem, że to utrudnia życie mieszkańcom, ale my jesteśmy w kropce - zapowiedział przewodniczący strajkujących.
- Trzeba protestować. Wszystko idzie w złą stronę, zaraz kolejne branże dostaną po d.... i dopiero wszyscy się zorientują, że mieliśmy rację - powiedział jeden z protestujących dziennikarzowi "Gazety Wyborczej".
Na traktorach blokujących dojazd do łódzkiego skrzyżowania rolnicy wywiesili hasła: "Ile jeszcze muszą ci odebrać, zanim się obudzisz?", "Pseudoekologia Unii Europejskiej niszczy polskiego rolnika. Bronimy naszej i waszej przyszłości", "Przepraszamy za utrudnienia. Mamy zielony ład do obalenia".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaskakujący był jednak początek środowego protestu w Łodzi. Rolnicy zaczęli go bowiem od modlitwy. - Musimy tę sprawę zawierzyć panu Bogu, bo rząd nie stoi już po naszej stronie. Maryjo, tobie zawierzamy wszystkie sprawy, nie tylko rolników. Całego naszego narodu - zaczął przewodniczący protestujących. Zgromadzeni odmówili również "Ojcze Nasz".
Rośnie rozgoryczenie. "Jesteśmy pomijani"
- Chcą nas zniszczyć, wszystkie branże. A rząd nie chce się pochylić nad naszymi problemami. Przede wszystkim należy coś zrobić z zielonym ładem, choć przecież nie tylko. Chodzi tu również o produkty rolno-spożywcze, które napływają z Ukrainy i zalewają nasz rynek. Ceny skupu są poniżej kosztów produkcji. Zaledwie wczoraj dzwoniłem na skup zboża. Nie chcieli nawet rozmawiać. Magazyny są pełne, a rolnicy nie mają środków na odnowienie produkcji - wyjaśnił przewodniczący.
Dodał, że wojewoda nie zareagował na przekazane przez rolników, nie odbyło się również zaproponowane przez protestujących spotkanie. - Dzisiaj też tu nikt z rządzących się nie zjawił i zapewne nie zjawi. Jesteśmy całkowicie pomijani - mówił rozgoryczony mężczyzna.
Źródło: Gazeta Wyborcza