Trwa ładowanie...
d47u7ho
23-01-2013 12:35

Martin Schulz: niebezpieczna gra Camerona

David Cameron nakreślił pozytywny plan na rzecz elastyczniejszej UE - uważają konserwatyści w PE. Brytyjski premier igra z ogniem i wzbudza fałszywe oczekiwania ws. referendum - krytykują liberałowie. To przemówienie było tragifarsą - zżymają się socjaliści.

d47u7ho
d47u7ho

W środę w Londynie podczas długo oczekiwanego przemówienia na temat przyszłego statusu swego kraju w UE, Cameron oświadczył, że coraz ściślejsza unia, do której zmierza Europa nie jest celem Wielkiej Brytanii. Dodał, że jego rząd będzie dążył do renegocjacji stosunków W. Brytanii z UE, a wynik przedstawi wyborcom do aprobaty w referendum przed końcem 2017 roku.

- Kryzys w strefie euro przyniósł kres rzeczywistości, w której jedynym kierunkiem jazdy w UE jest "bliżej unii". Wielka Brytania ma wielu sprzymierzeńców w Europie, którzy chcą widzieć jak UE staje się bardziej konkurencyjną i elastyczną organizacją, która szanuje różnorodność kontynentu - oświadczył brytyjski konserwatysta, szef frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE, Martin Callanan.

- Oczywiście, europejscy federaliści będą krzyczeć, że agenda Camerona jest nierealna i że podważa rynek wewnętrzny. To kompletny nonsens. Jedyną rzeczą jaką premier chce podważyć jest przestarzała zasada, że w UE jeden rozmiar pasuje wszystkim - ocenił. Callanan dodał, że prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii z UE rośnie wraz z zacieśniającą się integracją "części UE", mając zapewne na myśli strefę euro. Lekarstwem na to - jego zdaniem - jest "wykucie elastycznego aliansu, który pozwoli rządom zadawać pytanie o to, na jakim poziomie władza jest najlepiej sprawowana".

Callanan opowiedział się za referendum w sprawie wyjścia lub pozostania Wielkiej Brytanii w UE. - Brytyjczycy powinni mieć w końcu szansę wypowiedzenia się. Gdybyśmy w przeszłości zapytali ich o rodzaj relacji, jaki chcieliby mieć z Europą, nie bylibyśmy dziś zderzeni z kryzysem legitymizacji. UE musi zacząć ufać ludziom, inaczej ludzie nie będą ufać UE - podsumował.

d47u7ho

Z goła inne stanowisko wyrazili znajdujący się na drugim biegunie sceny politycznej liberałowie w PE. - Trzymając się perspektywy renegocjowania warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w UE i poddania tej kwestii pod referendum, David Cameron igra z ogniem - ocenił w oświadczeniu szef liberałów w PE Guy Verhofstadt. Jego zdaniem brytyjski premier budzi "fałszywe oczekiwania", którym nie będzie mógł sprostać.

- Jego przemówienie było pełne nieścisłości i wykazywało pewien stopień ignorancji w kwestii tego, jak działa UE - skrytkował były premier Belgii. Jego zdaniem, dowodzi tego fakt, że Cameron opowiada się za wspólnymi regułami na jednolitym rynku, a jednocześnie chce wyjątków dla Wielkiej Brytanii.

- (Cameron) twierdzi, że Europa oferuje więcej, ale tylko tego samego i nigdy się nie zmienia, ale Europa ciągle się zmienia. Może to "konserwatywna" postawa konserwatystów do Europy musi się zmienić i muszą oni uznać, że kraje członkowskie w XXI wieku mogą wywrzeć większy wpływ trzymając się i działając razem - podkreślił Verhofstadt.

W podobnym tonie wypowiedział się szef socjalistów w europarlamencie Hannes Swoboda. Ocenił on, że Cameron został "zakładnikiem" swojej Partii Konserwatywnej i że jego wystąpienie było częścią kampanii na rzecz reelekcji.

d47u7ho

Następne wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii są zaplanowane na wiosnę 2015 roku.

- Tragikomiczna przemowa Davida Camerona była znacznie poniżej wszelkich oczekiwań: z prawej czy lewej strony, ze strony Brytyjczyków i kontynentu. Powinien był mniej czasu spędzić na harcerskich manewrach w poszukiwaniu miejsca wystąpienia, a więcej czasu poświęcić na przyjrzenie się korzyściom, jakie Wielkiej Brytanii przynosi członkostwo w UE - skwitował Swoboda.

- Brytyjski premier myli się także, jeśli sądzi, że może szantażować instytucje europejskie i przywódców w celu przyznawania Wielkiej Brytanii niekończących się indywidualnych ulg - kontynuował Swoboda. Jego zdaniem, gdyby Cameron chciał rzeczywistych zmian, znalazłby sojuszników, ale to wymagałoby współpracy z innymi krajami, PE i Komisją Europejską. Swoboda dodał, że rozmowa o wychodzeniu z UE nie jest tym, czego Brytyjczycy chcą i na co zasługują. Szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle zaapelował do Wielkiej Brytanii, by pozostała w UE, ostrzegł jednak rząd w Londynie przed ograniczaniem współpracy z Europą tylko do jednostronnie wybranych dziedzin.

d47u7ho

- Niemcy chcą, by Zjednoczone Królestwo pozostało aktywnym i konstruktywnym członkiem Unii Europejskiej - powiedział Westerwelle dziennikarzom w Berlinie.

- Nie wszystkie decyzje muszą zapadać w Brukseli, lecz polityka polegająca na wybieraniu najsmaczniejszych kąsków nie będzie działać - zastrzegł szef niemieckich dyplomacji, dodając, że Europa potrzebuje więcej, a nie mniej integracji.

Jak podkreślił Westerwelle, Europa nie jest sumą narodowych interesów, lecz "wspólnotą losów w trudnych czasach". Podczas spotkania z dziennikarzami w budynku MSZ Westerwelle powtórzył swoją wypowiedź także po angielsku.

d47u7ho

Cameron zapowiedział w środę w Londynie, że będzie dążył do renegocjacji stosunków swego kraju z UE, a wynik rozmów przedłoży wyborcom do aprobaty w referendum przed końcem 2017 roku.

Zapowiadając referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w UE premier tego kraju David Cameron prowadzi "niebezpieczną grę", której motywy są taktyczne i wynikają z polityki wewnętrznej - ocenił szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.

Zdaniem Schulza długo oczekiwane przemówienie Camerona na temat przyszłości Wielkiej Brytanii w UE było adresowane raczej do polityków i wyborców w kraju i dlatego nie zrobi wrażenia na większości partnerów Londynu w UE. - Przemówienie dotyczyło bardziej związanych z polityką wewnętrzną obaw eurosceptyków w Partii Konserwatywnej - ocenił niemiecki socjaldemokrata.

d47u7ho

- Przypuszczam, że premier Cameron ogłaszając referendum (w sprawie UE) prowadzi niebezpieczną grę z powodów taktycznych i wewnątrzpolitycznych - dodał.

- Wierzę mu, gdy mówi, że chce, aby Wielka Brytania pozostała członkiem Unii. Ale premier Cameron przypomina ucznia na czarnoksiężnika, który nie potrafi powstrzymać sił przez siebie przywołanych - sił, które chcą wystąpić z UE z powodów ideologicznych, ze szkodą dla Brytyjczyków - krytykował Schulz szefa brytyjskiego rządu.

Jego zdaniem dążenie Londynu do renegocjowania warunków brytyjskiej obecności w UE i do wybrania sobie z unijnego dorobku prawnego tylko tych części, które odpowiadają Wielkiej Brytanii, byłoby "groźnym precedensem". - W istocie prowadziłoby to do fragmentaryzacji prawa, dezintegracji a potencjalnie rozpadu UE - dodał.

d47u7ho

Schulz uważa też, że w dobie globalizacji Wielka Brytania nie powinna być zainteresowana tym, by zredukować swój status w UE i stać się członkiem drugiej kategorii, bo w ten sposób osłabiłaby swój wpływ na sprawy europejskie i światowe. - Potrzebujemy Wielkiej Brytanii jako pełnoprawnego członka UE, który nie będzie się chował w portach Dover - ocenił szef PE.

Wcześniej w środę w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk Schulz obarczył Wielką Brytanię odpowiedzialnością za blokowanie reform w ramach Unii. - To właśnie oni - ci, którzy pokazują Europę palcem - ponoszą główną winę za wstrzymywanie (reform) w Europie - powiedział Schulz, dodając, że nie może zaakceptować takiej postawy Brytyjczyków.

Konieczne reformy, zmierzające do uczynienia UE bardziej wydajną, demokratyczną, przejrzystą i mniej zbiurokratyzowaną, nie doszły do skutku właśnie przez Wielką Brytanię - podkreślił niemiecki polityk.

- Cameron chciałby zredukować UE tylko i wyłącznie do wspólnego rynku, a nie chce, by Bruksela była odpowiedzialna chociażby za klimat - powiedział Schulz.

Jak podkreślił, Cameron odrzuca unijne kompetencje w sprawach, których w XXI wieku żadne państwo nie jest w stanie rozwiązać w pojedynkę. Przemówienie Camerona nie jest konstruktywną krytyką pod adresem UE, lecz gestem pod adresem prawego skrzydła jego partii - ocenił polityk niemieckiej SPD.

David Cameron oświadczył w środę podczas wygłoszonego w Londynie przemówienia, że jeśli w 2015 roku wygra wybory, to przed rokiem 2017 przeprowadzi referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. - Będzie to referendum za lub przeciw - powiedział premier i podkreślił, że jeśli W. Brytania zdecyduje się na wyjście, nie będzie już powrotu.

Cameron dodał, że po 2015 roku będzie chciał, by jego kraj wystąpił z części unijnych polityk. Według niego kryzys zadłużenia zmieni strefę euro "być może nie do poznania".

d47u7ho
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d47u7ho
Więcej tematów