Martin Schulz: mam prawo krytykować działania polityczne podejmowane w Polsce
• Szef PE: krytykowanie partii politycznych nie jest wymierzone w naród
• Zaznaczył, że każdy ma prawo do komentowania
• "Rozmowa z premier Szydło przebiegała w bardzo dobrej atmosferze"
14.01.2016 | aktual.: 14.01.2016 16:04
Każdy, bez względu na swoją narodowość, ma prawo do komentowania i krytykowania politycznych decyzji oraz partii - powiedział szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, pytany o jego niedawne kontrowersyjne wypowiedzi o sytuacji w Polsce.
Na konferencji prasowej w Brukseli Schulz przekonywał, że "bardzo ceni polski naród". - Jako niemiecki polityk widzę szczególną odpowiedzialność mojego kraju za stosunki polsko-niemieckie. Podziwiam wielu Polaków i wielką historię Polski - podkreślił szef PE.
- Jednak każdy, bez względu na swoją narodowość, ma prawo do komentowania i krytykowania decyzji i działań politycznych. Krytykowanie partii politycznych nie jest wymierzone w naród - powiedział.
- Nie mam obowiązku zgadzać się z każdym działaniem partii politycznych, które mają całkowicie odmienne opinie niż ja - dodał.
- Strategia, by interpretować zwycięstwo wyborcze jako mandat do transformacji kraju i podporządkowania wszystkiego prerogatywom zwycięskiej partii, nie powinna być realizowana w kraju członkowskim UE. To miałem na myśli - mówił Schulz, próbując wyjaśnić znaczenie swoich komentarzy.
W ostatnich tygodniach Schulz wypowiadał się na łamach niemieckich mediów, że sytuacja w Polsce przypomina mu zamach stanu i "sterowaną demokrację a' la Putin".
Rozmowa z premier Szydło i przygotowania do debaty
Schulz poinformował też, że jego czwartkowa rozmowa telefoniczna z premier Beatą Szydło nie dotyczyła treści planowanej na przyszły tydzień debaty PE o sytuacji w Polsce, ale przygotowań organizacyjnych.
Podkreślił, że rozmowa przebiegała w bardzo dobrej atmosferze. - Ton rozmowy był z dużą dozą wzajemnego szacunku, nie mówiliśmy o kwestiach merytorycznych, ale o proceduralnych - powiedział Schulz.
Debata odbędzie się 19 stycznia, po 16:00. Szef parlamentu spodziewa się, że debata w europarlamencie będzie zapewne "żywa, ale przyzwoita".
Jako pierwszy - według Schulza - głos w debacie ma zabrać szef KE Jean-Claude Juncker, a po nim premier Szydło. Następnie wypowiedzą się przedstawiciele frakcji w europarlamencie. Na koniec ponownie głos mają zabrać Juncker i Szydło.
W środę Komisja Europejska postanowiła rozpocząć wobec Polski procedurę ochrony praworządności w związku z reformą Trybunału Konstytucyjnego. Wiceszef KE Frans Timmermans poinformował, że celem jest dialog z polskim rządem i wyjaśnienie problemów.