Marta Kaczyńska wkracza do akcji
Młoda, wykształcona, inteligentna: Marta Kaczyńska to w polityce wciąż jeszcze nieograna karta. Dzisiaj znów wraca na pierwszą linię frontu i rzuca mocne słowa pod adresem rządu i Donalda Tuska. - Robię to w imię prawdy - mówi w dzienniku "Polska The Times".
10.12.2010 | aktual.: 10.12.2010 12:40
Marta Kaczyńska wraca do gry. Niezależnie od tego, czy jej wystąpienie w Brukseli było spektaklem wyreżyserowanym przez PR-owców Prawa i Sprawiedliwości, czy osobistą potrzebą, przyniosło oczekiwany efekt - jej wystąpienie relacjonowały wszystkie ogólnopolskie media, odniósł się do niego także szef europarlamentu Jerzy Buzek i prezydent Lech Wałęsa.
- Uznałam moją obecność w Brukseli za obowiązek w stosunku do rodziców, pozostałych ofiar katastrofy oraz wszystkich tych, którzy podobnie jak ja uważają, że w tej sprawie należy dążyć do rzetelnego wyjaśnienia przyczyn tej straszliwej tragedii - tłumaczy.
Słowa Marty Kaczyńskiej usłyszeli wszyscy, bo choć jest jedną z kilkudziesięciu rodzin, które straciły pod Smoleńskiem kogoś bliskiego, to jednak jej głos, córki prezydenta i osoby, która 10 kwietnia poniosła stratę podwójną, znaczy jakby więcej. Sami politycy Prawa i Sprawiedliwości przyznają: ten głos brzmi "bardziej donośnie". Bo nikt chyba nie ma wątpliwości, że Marta Kaczyńska ma w sobie potencjał. Pytanie: Co z nim zrobi?
- Marta powoli zbiera się po tej strasznej tragedii. I będzie świadczyć o swoich rodzicach, będzie powoli wchodzić do życia publicznego. A do Brukseli pojechała za moją namową - mówi Hanna Foltyn-Kubicka, przyjaciółka rodziny Kaczyńskich. Jej zdaniem, najważniejsze dla Marty będzie teraz zabieganie o to, aby rzetelnie wyjaśnić przyczyny tragedii pod Smoleńskiem, potem zajmie się kontynuacją tego, co Lech Kaczyński zrobił albo chciał zrobić. - Myślę tu głównie o kwestiach Europy Wschodniej czy miejsca Polski w Europie narodów - uściśla Hanna Foltyn-Kubicka.
Mówi się o fundacji imienia rodziców, którą miałaby prowadzić. Ona sama jest dość ostrożna w rozmowach o swojej przyszłości. - Mam nadzieję, że za jakiś czas powstanie instytut imienia mojego ojca - przyznaje.
- Na pewno, jeśli tylko będzie taka potrzeba, będę pojawiać się publicznie, ale muszę przyznać, że bardzo ważne jest dla mnie życie prywatne. Mam dwie córeczki, które bardzo przeżyły śmierć swoich dziadków i którym jestem bardzo potrzebna. Z jednej strony jestem więc córką swoich rodziców, z drugiej - matką swoich dzieci i muszę te dwie role ze sobą pogodzić - dodaje.
Czy sama Marta Kaczyńska ma świadomość, że nawet wbrew swoim motywacjom wesprze Jarosława Kaczyńskiego? - Jeśli tak, to bardzo się z tego cieszę. Jarosław Kaczyński jest mi jedną z najbliższych osób, wspieram go we wszystkim co robi. Zgadzam się z jego światopoglądem. Ale proszę nie szukać w moim pojawieniu się w życiu publicznym zabiegów PR-owskich. Nie robię tego, aby wzrosły notowania mojego stryja, chociaż jeśli tak się dzieje, to dobrze - mówi Marta Kaczyńska.