Marta Kaczyńska o sondażach ws. Smoleńska: to manipulacja
- Wciąż wierzę, że kiedyś się dowiem. A jeśli nie ja, to moje córki - stwierdza Marta Kaczyńska, mówiąc o przyczynach katastrofy smoleńskiej. W jej opinii zadawanie pytań w sondażach o to, czy Polacy wierzą w zamach w Smoleńsku jest po prostu podstępem.
09.04.2018 | aktual.: 09.04.2018 07:38
- Dziś wszyscy jeszcze lepiej wiemy, jak bardzo skomplikowane jest wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. Przesuwamy się do przodu, ale do poznania całej prawdy wciąż sporo brakuje. Pewnie i za kolejny rok jeszcze jej nie poznamy - mówi córka pary prezydenckiej w tygodniku "Sieci".
- Bardzo się cieszę, że w końcu udało się zaangażować do badania zagranicznych ekspertów. Dzięki temu realizujemy to, o czym mówiliśmy jeszcze w 2010 r. Takie rozwiązanie postulowałam z innymi przedstawicielami rodzin w Brukseli – aby zapewnić jak najbardziej wiarygodny dla wszystkich wynik badań. Pokładam duże nadzieje w efektach prac naukowców z National Institute for Aviation Research i w grupie ekspertów prokuratury. Liczę na to, że niezależne grono osób zupełnie niezwiązanych z naszymi politycznymi sporami będzie właściwe dla wyjaśnienia tej tragedii - mówi Marta Kaczyńska.
"Dramat konkretnych ludzi"
Jej zdaniem wielu ludzi nie traktuje katastrofy smoleńskiej jako dramatu konkretnych rodzin, "dali sobie wmówić, że to coś abstrakcyjnego z ich punktu widzenia, a może nawet niebezpiecznego".
Zapytana o to, czy nie spodziewała się szybszych efektów prac prokuratury, np. postawienia jakiś zarzutów, przyznała, że jedna rzecz ją zdziwiła - brak pełnej współpracy między prokuraturą a podkomisją. - Docierają do mnie informacje, że nie ma nawet odpowiedniego przepływu informacji - mówi Kaczyńska. Zapewnia, że nie chce nikogo oskarżać, ale zaznacza, że pytania w tej kwestii należy kierować do przewodniczącego podkomisji.
Jej zdaniem też lepiej poczekać na końcowy raport, a "dywagowanie o nie do końca potwierdzonych okolicznościach katastrofy jest po porostu szkodliwe".
Kto po Jarosławie Kaczyńskim?
Marta Kaczyńska była także zapytana o relacje ze stryjem. Przyznała, że rozmawiają czasem nawet kilka razy w tygodniu, ale dodała, że nie ma jakiejś gorącej linii między nimi.
- Stryj bardzo lubi słuchać ludzi i sam bardzo ciekawie opowiada. Mało kto ma taką wiedzę, zna tyle anegdot. Lubię też jego poczucie humoru, podobnie zresztą miał mój tata - powiedziała. Zaznaczyła, że w rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim stara się poruszać raczej sprawy rodzinne.
- Bardzo lubi słuchać opowieści o moich córkach, a zwłaszcza tych związanych z ich jeździecką pasją - tłumaczy.
Kaczyńska skomentowała też przyszłość stryja. - Jest osobą, która myśli perspektywicznie, zależy mu na Polsce i ważne sprawy traktuje naprawdę realnie. Na pewno chce, by jego wizja PiS była kontynuowana. Najgorsze, co mogłoby się wydarzyć, to jakiś spór o to, kto miałby przejąć po nim schedę - oceniła. Stwierdziła też, że Kaczyński jakoś intensywnie nie szykuje się na emeryturę.
Zapytana, w jaki sposób Smoleńsk odbił się na jej córkach, całej rodzinie, powiedziała, że bardzo im brakuje dziadków. - To jest wyrwa - podkreśliła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.