Marszałek Senatu zaprosił Dalajlamę
Tybetańczycy mieszkający w Polsce podziękowali marszałkowi Senatu za wsparcie dla ich ojczyzny. Bogdan Borusewicz zaprosił duchowego i politycznego przywódcę Tybetu Dalajlamę do złożenia oficjalnej wizyty w Polsce.
31.03.2008 | aktual.: 31.03.2008 21:31
Przedstawiciele Tybetańczyków dziękowali Bogdanowi Borusewiczowi w Senacie za solidarność rządu polskiego, osobiście marszałka Senatu oraz całego narodu Polskiego z Tybetańczykami.
Prezes społeczeństwa tybetańskiego w Polsce Thupten Kunga prosił też o dalsze wsparcie. Zaapelował o pomoc w wymuszeniu na chińskich władzach właściwego traktowania aresztowanych uczestników demonstracji. Thupten Kunga zwrócił się też z prośbą o jak największy nacisk na chiński rząd w sprawie dialogu z Dalajlamą.
Tybetańczycy takie zapewnienie od marszałka Senatu otrzymali. Bogdan Borusewicz poprosił o listę tybetańskich więźniów. Marszałek zasugerował, że zamierza domagać się uczestnictwa niezależnych obserwatorów w procesach aresztowanych Tybetańczyków.
Goście marszałka Senatu prosili też Bogdana Borusewicza o pomoc dla Tybetańczyków mieszkających w Polsce przy przyznaniu im statusu uchodźcy, a nie uchodźcy tolerowanego, stypendiów czy przy założeniu własnego stowarzyszenia. Marszałek Borusewicz obiecał zająć się wszystkimi tymi sprawami.
Witold Hebanowski z fundacji "Inna Przestrzeń" działającej na rzecz Tybetu przypomniał, że w poniedziałek przypada Międzynarodowy Dzień Akcji na rzecz Tybetu. Każdy może i powinien zaprotestować w obronie Tybetu - apelował Witold Hebanowski, który powiedział, że w ramach tej inicjatywy zostało przygotowanych ponad pół miliona tybetańskich flag. Otrzymali je uczniowie szkół w całym kraju, którzy fotografują się z nimi na znak solidarności z Tybetańczykami.
Szacuje się, że reżim chiński mógł zabić około miliona Tybetańczyków. Tysiące zamknięto w więzieniach. Zniszczono ponad 6 tysięcy buddyjskich klasztorów. Ludzie żyją w ciągłym strachu przed represjami.
W ostatnich, największych od 20 lat antychińskich demonstracjach, obejmujących także zamieszkane przez Tybetańczyków regiony poza granicami Tybetu, w starciach - według tybetańskich władz - zginęło co najmniej 140 osób.