Marszałek senatu: Europa może iść teraz naprzód
- To ważny dzień dla Unii Europejskiej i Irlandii. Europa może iść teraz naprzód - powiedział marszałek senatu Bogdan Borusewicz, komentując poparcie przez Irlandczyków w referendum Traktatu Lizbońskiego.
03.10.2009 | aktual.: 03.10.2009 19:42
- Pozostały tylko podpisy dwóch prezydentów Polski i Czech. Mam nadzieję, że nie będzie teraz jeden czekał na drugiego - dodał marszałek senatu.
Borusewicz oczekuje, że prezydent Lech Kaczyński, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, podpisze teraz w ciągu kilku najbliższych dni ratyfikację Traktatu. - Gdyby stało się inaczej, byłoby to fatalne i kompromitujące dla samego prezydenta i dla Polski - ocenił.
- Po ratyfikacji będziemy już myśleć o przyszłości, w tym m.in. o tym, żeby dostosować regulacje Traktatu dla sejmu i senatu. Trzeba pamiętać, że zapisy Traktatu z Lizbony mówią o tym, że parlamenty państw członkowskich UE będą teraz miały większy wpływ na prawodawstwo unijne niż dotychczas. I do tego się musimy przygotować i jakie taki proces w senacie już uruchamiam - powiedział Borusewicz.
Marszałek senatu nie obawia się, że prezydent Czech Vaclav Klaus będzie próbował opóźniać podpisanie Traktatu. - Nie sądzę, żeby prezydent Czech, zostając w tej sytuacji sam, zdecydował się zablokować całą integrację - ocenił. W Czechach ratyfikowany przez obie izby parlamentu i czekający na podpis prezydenta Traktat jest przedmiotem skargi senatorów do Trybunału Konstytucyjnego
Borusewicz przyznał, że nie był pewny korzystnego dla Traktatu wyniku referendum w Irlandii.
- Wszystko zmieniło się jednak po kryzysie finansowym, po którym Irlandczycy dostrzegli potrzebę bycia w Unii Europejskiej. Wcześniej taką potrzebę przestali widzieć. Mieli chyba wrażenie, że wszystko im się udało i mogą bezpiecznie funkcjonować poza strukturą unijną, co okazało się nieprawdą - powiedział marszałek senatu.