Marszałek Mirosław K. decydował o karierach urzędniczek w zamian za seks
Seksafera na szczytach władzy! PSL-owska szycha, były wojewoda a od dwóch lat marszałek województwa podkarpackiego Mirosław K. (53 l.) miał nie tylko brać łapówki, ale także decydować o karierach urzędniczek w zamian za seks! To najnowsze szokujące ustalenia prokuratury oraz agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. K. usłyszał 7 zarzutów, a sąd przychylił się do wniosku prokuratury o areszt dla zatrzymanych.
„Zaspokajanie potrzeb seksualnych” – to dwa najbardziej bulwersujące zarzuty, jakie stawiają marszałkowi śledczy z Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
– W dwóch sytuacjach mamy do czynienia z przypadkami czerpania korzyści osobistych dotyczących zaspakajania potrzeb seksualnych w zamian za określone działania – powiedział nam rzecznik lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej Grzegorz Janicki.
Według naszych nieoficjalnych informacji sprawa dotyczy kobiet zatrudnionych w urzędach podległych marszałkowi Mirosławowi K. – Awanse kobiet uzależniał od spełniania jego seksualnych zachcianek. Mechanizm był prosty: urzędniczki, którym zależało na szybszym rozwoju kariery wiedziały, co mają zrobić – mówi nam osoba związana z urzędem marszałkowskim znająca szczegóły sprawy. Prokuratorzy mają dowody na dwa takie przypadki. Według naszych informacji nie jest jednak wykluczone, że na jaw wyjdą kolejne, podobne historie.
Śledczy opisują K. jako "osobę znaną na terenie województwa i mającą szerokie kontakty w instytucjach również poza Urzędem Marszałkowskim". To również ważna postać w Polskim Stronnictwie Ludowym – zaufany człowiek byłego szefa PSL Waldemara Pawlaka (54 l.), ale przede wszystkim szefa klubu ludowców i podkarpackich struktur partii Jana Burego (50 l.). To im marszałek zawdzięcza swoją karierę. Zaczął od zasiadania w sejmiku podkarpackim, potem piastował urząd wojewody, po wyborach samorządowych został marszałkiem województwa. Niedawno odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Lubelscy prokuratorzy postawili Mirosławowi K. siedem zarzutów. Pięć z nich dotyczy łapownictwa oraz powoływania się na wpływy w instytucjach centralnych m.in. policji oraz samorządowych, czyli w języku kodeksu karnego przestępstw płatnej protekcji. Sąd przychylił się w środę wieczorem do wniosku prokuratury o areszt. Zatrzymani mogą jednak wyjść na wolność jeśli do 8 maja wpłacą poręczenia majątkowe. W wypadku marszałka K. jest to kwota 60 tys. zł.
– Wszystkie czyny zostały popełnione na przestrzeni lat 2011-2012. W pięciu przypadkach otrzymał korzyści materialne w kwotach od 1,5 tys. do 30 tysięcy złotych. Wliczają się w to obiady w drogich restauracjach oraz sponsorowane wyjazdy krajowe i zagraniczne. Zarzuty dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych i dotyczą czynów, których przedmiot wiązał się bezpośrednio z kompetencjami tej osoby jako marszałka woj. podkarpackiego, bądź działalności podległego mu urzędu – mówi naczelnik Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej Andrzej Jeżyński.
Oprócz marszałka zarzuty w sprawie usłyszeli także dwaj przedsiębiorcy: według śledczych to oni wręczali łapówki w zamian za przyznawanie bądź przyspieszanie wypłat unijnych dotacji.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Ziobro: Na Zachodzie 13-latkowie mogą już być karani