Marsz szyitów w Bagdadzie
Tysiące szyickich cywilów, członków straży obywatelskich pilnujących osiedli i dzielnic, przemaszerowało ulicami Bagdadu, a ważny szyicki przywódca wezwał ich, by rozprawili się z "terrorystami" i zwolennikami byłego prezydenta Saddama Husajna.
Demonstracja siły szyitów, dominujących w obecnym rządzie Iraku, może rozpalić emocje w kraju nękanym od miesięcy przez przemoc na tle wyznaniowo-politycznym. Ekstremiści i zwolennicy Saddama walczący z rządem są w ogromnej większości arabskimi sunnitami.
Młodzi szyici w cywilnych ubraniach i z opaskami na włosach, członkowie tzw. komitetów ludowych, skandowali, gdy Abdel Aziz al-Hakim, przywódca głównej szyickiej partii religijnej, Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku (SCIRI), zażądał od nich, by "wzmogli walkę z terroryzmem".
Wśród uczestników wiecu byli członkowie Organizacji Badr, zbrojnego ramienia SCIRI. Arabscy sunnici twierdzą, że formacja ta, podobnie jak Armia Mahdiego, inna milicja szyicka, podporządkowana radykalnemu duchownemu Muktadzie as-Sadrowi, toleruje w swych szeregach "szwadrony śmierci", które skrytobójczo mordują sunnitów.
Organizacja Badr i Armia Mahdiego mówią, że to nieprawda i oskarżają ekstremistów sunnickich o dokonywanie zamachów bombowych na szyickich cywilów i na siły bezpieczeństwa, w których dominują szyici. Coraz częściej napadów i uprowadzeń dokonują napastnicy w łatwych do nabycia mundurach policyjnych lub wojskowych.
Premier Nuri al-Maliki, polityk szyickiej partii Dawa, zapowiedział w maju rozwiązanie wszystkich milicji, ale na razie nie poczynił żadnych kroków, by tę zapowiedź wcielić w życie. Tymczasem narastająca przemoc, w której każdego dnia ginie do 100 Irakijczyków, sprawia, że mieszkańcy poszczególnych osiedli i dzielnic, nie ufając policji i wojsku, tworzą własne straże obywatelskie i komitety ludowe.
Abdel Aziz al-Hakim pochwalił te inicjatywy. Oświadczył, że "trzeba wykorzystać tę szeroką bazę" i że państwo oraz społeczeństwo "powinny tworzyć z naszych najlepszych młodych mężczyzn takie regionalne komitety ludowe, aby przeciwstawić się terroryzmowi".
Będą oni bronić ludności okręgów - sunnitów, szyitów, Arabów, Kurdów i Turkmenów, bez żadnej różnicy. Będą wspierać oficjalny aparat bezpieczeństwa - powiedział przywódca SCIRI.
Głównym wrogiem są zwolennicy Saddama z jego dawnej partii Baas i ich poplecznicy, ekstremiści islamscy - dodał Hakim.
Oficjalnie pochód i wiec zorganizowano z okazji trzeciej rocznicy śmierci brata Hakima, ajatollaha Mohammeda Bakira al-Hakima, który zginął w sierpniu 2003 roku w zamachu bombowym w Nadżafie.
Jednak w przemówieniach wygłoszonych podczas demonstracji poruszano także niektóre najbardziej drażliwe tematy polityczne, takie jak federalny ustrój Iraku.
Przekształceniu kraju w federację autonomicznych regionów sprzeciwiają się arabscy sunnici. Obawiają się oni, że zostaną pokrzywdzeni przy rozdziale dochodów z ropy naftowej, której największe złoża znajdują się na szyickim południu kraju i na kurdyjskiej północy.
Hakim oświadczył, że jego zdaniem "wprowadzenie w życie ustroju federalnego zapewni sprawiedliwość i odbudowę Iraku, a także zagwarantuje jedność państwa i społeczeństwa irackiego".
Za federalizacją Iraku są Kurdowie i znaczna część szyitów, pamiętających drakońskie praktyki saddamowskiego rządu centralnego.
Kilka godzin przed wystąpieniem Hakima trzy przydrożne bomby- pułapki wybuchły w śródmieściu Bagdadu w pobliżu grupy robotników czekających na pracę. Zginęło trzech z nich, a dziewięciu zostało rannych.
W zamachach bombowych i innych atakach poniosło śmierć przeszło 70 Irakijczyków.