Marsz Pamięci w Kielcach w rocznicę pogromu Żydów
Kilkadziesiąt osób uczestniczyło w
Marszu Pamięci zorganizowanym w Kielcach w przypadającą 4 lipca
61. rocznicę pogromu Żydów w tym mieście. Uczestnicy uroczystości
przemaszerowali od pomnika upamiętniającego ofiary zbrodni do
zbiorowej mogiły na dawnym cmentarzu żydowskim.
04.07.2007 | aktual.: 04.07.2007 20:51
Wcześniej przedstawiciele władz samorządowych miasta i regionu złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą tragiczne wydarzenia sprzed 61 lat na ulicy Planty 7.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Przyszliśmy tutaj, by nie umarła pamięć, by spełnić swój obowiązek - chrześcijańską powinność modlitwy za zmarłych. Nasz marsz jest marszem pamięci i modlitwy. W żydowskiej modlitwie mówi się o jałmużnie, którą trzeba dać na wspomnienie dusz zmarłych; nasz marsz jest taką modlitwą - powiedział na Plantach Bogdan Białek, prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, które zorganizowało marsz.
Następnie odczytano nazwiska pomordowanych Żydów i zapalono znicze. W hołdzie ofiarom zapalone zostały też znicze przed pomnikiem pamięci ofiar pogromu, ufundowanym przed rokiem przez Komisję Stanów Zjednoczonych ds. Zachowania Amerykańskiego Dziedzictwa za Granicą oraz miasto Kielce. Na cmentarzu - na zakończenie marszu - odczytano psalm i zmówiono żydowską, a także chrześcijańską modlitwę za zmarłych.
Po drodze uczestnicy marszu złożyli kwiaty przed pomnikiem Jana Karskiego (1914-2000), legendarnego kuriera i emisariusza AK w czasie II wojny światowej - najpierw w misji do Paryża, potem do Anglii i USA - który przekazywał aliantom informacje dotyczące okupowanej Polski i alarmował o tragedii narodu żydowskiego.
Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu rytualnych mordów na dzieciach. Dziewięć z 12 osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Wobec nieznalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie Żydów w Kielcach miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie w 2005 roku umorzyła śledztwo w tej sprawie.