PolskaMarsz białej róży LPR kontra manifestacja PO

Marsz białej róży LPR kontra manifestacja PO

Pełniący funkcję prezydenta Warszawy
Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że wyda zgodę
na to, by 7 października w stolicy odbyły się dwie manifestacje:
PO i LPR. Decyzję Marcinkiewicza w sprawie marszu LPR krytykuje
kandydatka PO na gospodarza stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz;
popiera ją kandydat centrolewicy Marek Borowski.

Marsz białej róży LPR kontra manifestacja PO
Źródło zdjęć: © PAP

25.09.2006 | aktual.: 25.09.2006 18:23

7 października ma się odbyć w Warszawie antyrządowy "Błękitny marsz" Platformy Obywatelskiej przeciwko polityce - jak mówią organizatorzy - "przekupstwa politycznego" jako metodzie budowania przez PiS koalicji. Tego samego dnia, pod hasłami przyspieszenia reform, wzmocnienia polityki prorodzinnej i sprzeciwu wobec "destrukcyjnych" działań PO ma się odbyć kontrmanifestacja poparcia dla rządu Jarosława Kaczyńskiego organizowana przez LPR.

Wydanie zgody na obydwa marsze zapowiedział pełniący funkcję prezydenta Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz._ Jeśli w dokumentach wszystko będzie prawidłowo, jeśli to nie będzie zagrażało bezpieczeństwu Warszawy i warszawiaków, to oczywiście taka zgoda musi być wydana, bez względu na to, że pewnie oba te marsze będą agresywne -_ powiedział Marcinkiewicz.

Jak ocenił, marsz PO "jest marszem agresji". Ja bym powiedział: "paradą wyższości" - zaznaczył Marcinkiewicz.

Głos w sprawie marszów zabrali i kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta stolicy Hanna Gronkiewicz- Waltz, i jej kontrkandydat popierany przez Lewicę i Demokratów Marek Borowski, i typowany przez LPR na włodarza stolicy Wojciech Wierzejski.

"Urzędnicza niekompetencja Marcinkiewicza"

Gronkiewicz-Waltz apelowała już w niedzielę o niewydawanie pozwolenia dla marszu LPR. W oświadczeniu argumentowała, że w sytuacji, gdy władze Warszawy wydały już wcześniej zgodę na manifestację PO, to powinny zaproponować Lidze inny termin. Istnieją wszelkie formalne podstawy, aby zarządzający miastem, w trosce o dobro stolicy odrzucił wniosek LPR- podkreśliła Gronkiewicz-Waltz.

Według Gronkiewicz-Waltz, zapowiedź wydania zgody na manifestację LPR to popis urzędniczej niekompetencji i nieliczenia się z dobrem warszawiaków i miasta. W jej ocenie, to postawa służalcza wobec Romana Giertycha, człowieka, który otwarcie organizuje zamach na wolność manifestowania swoich poglądów przez ludzi Platformy Obywatelskiej, samorządowców i ruchów obywatelskich.

Tusk: dość agresji i kłamstwa w polityce

Donald Tusk powiedział, że marsz Platformy organizowany jest dla osób, które mają dosyć agresji i kłamstwa w polityce. Tusk podkreślił, iż manifestacja odbędzie się pomimo tego, że Liga Polskich Rodzin na ten sam dzień zapowiedziała kontrdemonstrację. Według szefa PO, Roman Giertych, wspierany przez komisarza Warszawy Kazimierza Marcinkiewicza, który wyraził zgodę na przeprowadzenie manifestacji LPR w ten sam dzień, zamierzają protestować "przeciwko idei prawdy, przyzwoitości i dobrobytu zwykłych ludzi".

Apel Gronkiewicz-Waltz skrytykowali inni kandydaci na prezydenta stolicy - Wojciech Wierzejski i Marek Borowski.

LPR jest zaniepokojona tym, że pomimo funkcjonowania od roku rządu prawicowego zasadnicze postulaty programowe z kampanii wyborczej - jak lustracja, jawność życia politycznego, dekomunizacja majątkowa, rozliczenie afer korupcyjnych i złodziejskiej prywatyzacji - nie zostały zrealizowane. (...) Społeczeństwo oczekuje przyspieszenia- powiedział Wierzejski na konferencji prasowej w Sejmie.

"Gronkiewicz-Waltz ma totalitarne ciągoty jak Łukaszenka"

Wierzejski skrytykował kandydatkę PO za apel Gronkiewicz-Waltz. Jej wystąpienie nazwał uzewnętrznieniem jej "totalitarnych ciągot, aby zabronić legalnie działającej partii politycznej manifestacji swoich poglądów". Nie życzyłbym sobie, aby - gdyby Hanna Gronkiewicz-Waltz, nie daj Boże, została prezydentem Warszawy - te swoje antydemokratyczne, niemal rodem z Białorusi od pana Łukaszenki postulaty wdrażała w życie- powiedział wiceszef Ligi.

Zaprzeczył jednocześnie, jakoby akcja Ligi była pomyślana jako kontra dla marszu Platformy, który nazwał "paradą". Ocenił, że weźmie w nim udział 200-300 osób, a marsz Ligi "nakryje czapkami awanturników z Platformy".

Nie chcemy, aby przekaz do społeczeństwa był zmanipulowany, że oto cały naród popiera Platformę Obywatelską, LPR zamierza dać temu zdecydowany odpór- zadeklarował Wierzejski.

Borowski natomiast apel kandydatki PO na prezydenta Warszawy określił jako "dziwny", a jej argumenty w tej sprawie - "argumentami zastępczymi". Zastrzegł, że on sam nie jest zwolennikiem LPR, jednak w jego opinii, Liga jest "legalnie istniejącą partią ze wszelkimi prawami, które jej przysługują".

Według zapowiedzi, "błękitny marsz" Platformy przejdzie Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem na Plac Zamkowy. Konkurencyjny "marsz białej róży" Ligi ma sprzed Sejmu przejść przed gmach Narodowego Banku Polskiego na ulicy Świętokrzyskiej, a potem na Plac Zamkowy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)