W PiS chcą "uniknąć klapy"? Mamy głos z partii ws. manifestacji

Prezes PiS celowo obniża oczekiwania przed sobotnią demonstracją przeciwko paktowi migracyjnemu - po to, by ostatecznie zaskoczyć wysoką frekwencją. Politycy tej partii nieoficjalnie przyznają jednak, że obawiają się o liczbę uczestników. - Dostaliśmy przykaz z centrali, mamy robić wszystko, by nie było klapy - przyznaje nam jeden z posłów.

Jarosław Kaczyński wzywa na manifestację PiSJarosław Kaczyński wzywa na manifestację PiS
Źródło zdjęć: © EastNews | Stach Antkowiak/REPORTER
Michał Wróblewski

Najpierw miał być marsz, potem prezes Kaczyński polecił, by mówić o "demonstracji" i "manifestacji". Po to, by nie wywoływać wrażenia, że do Warszawy przyjadą setki tysięcy ludzi. - Bo nie przyjadą - słyszymy nieoficjalnie od polityków PiS. 

"Przykaz" Kaczyńskiego dla ludzi z PiS

Nowogrodzka - jak słyszymy - liczy, że na placu Zamkowym w Warszawie w sobotnie popołudnie zgromadzi się około 50 tys. osób. - Liczymy na co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób - przyznał wiceprezes PiS Przemysław Czarnek. 

Ale Kaczyński woli już studzić oczekiwania. Na konferencji prasowej w czwartek stwierdził, iż spodziewa się "kilkunastu", może "dwudziestu kilku" tysięcy demonstrantów. - To obniżanie oczekiwań po to, by na końcu zaskoczyć, a przynajmniej, żeby uniknąć klapy - słyszymy nieoficjalnie w PiS.

Motyka o "patoposłach". "To nie tylko alkohol"

Partia robi jednak wiele, by tej klapy nie było. - Z centrali poszedł przykaz, by zalać social media grafikami wysłanymi przez biuro, żeby mówić o demonstracji na konferencjach prasowych, wywiadach, wszędzie. Mamy organizować transport na własną rękę, ale wiem, że w wielu regionach jest kłopot, by zapełnić autobusy działaczami - mówi nam jeden z parlamentarzystów PiS.

Dlatego też PiS zaangażowało m.in. kluby "Gazety Polskiej" czy związek "Solidarność" zarządzany przez bliskiego PiS Piotra Dudę. 

Bez Nawrockiego na marszu PiS, ale z "miękkim wsparciem"

W organizację wydarzenia chciano nawet zaangażować… prezydenta Karola Nawrockiego. Oczywiście nieformalnie.

Ale głowa państwa - jak przekazuje nam szef jego gabinetu Paweł Szefernaker - na manifestację na plac Zamkowy się nie wybiera. - Nie było takiego pomysłu i takich planów - słyszymy. 

Nawrocki wystosował list do Komisji Europejskiej, w którym sprzeciwia się paktowi migracyjnemu. Inicjatywa - jak słyszymy w Pałacu - była planowana niezależnie od antyimigranckiej demonstracji PiS. Ale i tak przez polityków PiS uznana jest za "miękkie wsparcie".

"Demonstracja do odbębnienia i zapomnienia"

Twarde komunikaty w sprawie manifestacji wydaje zaś sam Kaczyński. To on ma wygłosić tego dnia najważniejsze przemówienie (jedno z czterech planowanych).

"Ten rząd szkodzi Polsce każdego dnia! Pakt migracyjny to realne niebezpieczeństwo, umowa z krajami Mercosur to zniszczenie rolnictwa, a ręczne sterowanie składami sędziowskimi przez polityków obecnej koalicji to bezkarność dla swoich i represje wobec opozycji. Na każdym kroku w Polsce szerzy się ZŁO. Zatrzymajmy ich! Spotkajmy się na proteście w najbliższą sobotę, 11 października, na Placu Zamkowym w Warszawie. Protest przeciwko działaniom koalicji 13 grudnia!" - taki wpis pojawił się na koncie prezesa PiS na X.

Kilka miesięcy temu Kaczyński, zapowiadając manifestację, wspominał jedynie sprzeciw wobec polityki migracyjnej. - Chodzi o nielegalną migrację, chodzi o to, co zakłóciło spokój milionów ludzi, co doprowadziło do tego, że normalne funkcjonowanie niejednego zachodniego miasta już w tej chwili jest niemożliwe, że są strefy, gdzie w gruncie rzeczy policja nie ma wstępu - perorował w lipcu. 

Ale że temat migrantów dziś - jak przyznają nieoficjalnie sami politycy PiS - "zbytnio nie grzeje", to centrala przy Nowogrodzkiej postanowiła podkręcić przekaz i uczynić z marszu "demonstrację antyrządową". Dlatego Kaczyński wspomni na niej o sądownictwie, działaniach ministra Waldemara Żurka, trudnej sytuacji budżetowej, bezpieczeństwie i tak dalej. 

Przełomu zatem nie będzie. - To demonstracja do odbębnienia i zapomnienia, na szczęście plac Zamkowy jest łatwy do zapełnienia - przyznaje nieoficjalnie jeden z działaczy PiS.

Wcześniej partia organizowała marsz z okazji koronacji Bolesława Chrobrego (w kampanii prezydenckiej), który był frekwencyjnym sukcesem. Ale teraz kampanii nie ma, nie ma też - jak słyszymy - "takiej pogody jak w maju".

Nasz rozmówca twierdzi, że pewnie "większą uwagę" przyciągnie dwudniowy kongres PiS w Katowicach 24-25 października. - Na to głównie idzie kasa i siły organizacyjne - słyszymy w partii. 

Manifestacja na placu Zamkowym w Warszawie rozpoczyna się w sobotę o 14.00. Według szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka, wiec będzie sprzeciwem PiS wobec decyzji "unijnych oligarchów".

Kaczyński zapowiadał manifestację po raz pierwszy pod koniec lipca. Wzywał wtedy "wszystkie siły patriotyczne" do wzięcia w niej udziału. Rzecznik rządu Adam Szłapka ocenił wówczas pomysł PiS jako przejaw hipokryzji, bo - jak stwierdził - to w czasie rządu Kaczyńskiego był "największy napływ migrantów do Polski w historii w ogóle".

To PiS wynegocjował pakt migracyjny

Przypomnijmy, że w imieniu Polski, pakt migracyjny negocjował rząd Prawa i Sprawiedliwości, a jego ostateczny kształt, zatwierdzony przez ministrów UE w maju tego roku, spotkał się ze sprzeciwem Polski, Słowacji i Węgier.

Obecny rząd Donalda Tuska podkreśla, że negocjacje nad paktem zakończyły się tydzień po ich zaprzysiężeniu i krytykuje ich rezultaty. Pakt migracyjny to zestaw unijnych przepisów, mających na celu uregulowanie polityki migracyjnej i azylowej, wprowadzając m.in. mechanizm obowiązkowej solidarności, czyli roczną relokację migrantów lub opłatę 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.

Ponadto za czasów rządów PiS wybuchła tzw. afera wizowa, która dotyczyła korupcji przy wydawaniu wiz do Polski przez urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych i służby konsularne. Według raportu NIK, w latach 2018-2022 wydano 6,5 miliona wiz, w tym ponad 366 tysięcy obywatelom krajów muzułmańskich i afrykańskich, często bez odpowiedniej kontroli, a wiceminister Piotr Wawrzyk był zamieszany w nieprawidłowości, polegające m.in. na forsowaniu list nazwisk osób do przyspieszonego trybu wizowego. NIK wskazało na istnienie "nietransparentnego i korupcjogennego mechanizmu" wpływania na decyzje konsulów.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Spotkanie Trump-Xi? Zaskakujące słowa z Białego Domu
Spotkanie Trump-Xi? Zaskakujące słowa z Białego Domu
Geert Wilders wstrzymuje kampanię. Powodem zagrożenie terrorystyczne
Geert Wilders wstrzymuje kampanię. Powodem zagrożenie terrorystyczne
Trump uderzył w Chiny. Ogłosił nowe cło
Trump uderzył w Chiny. Ogłosił nowe cło
Działo się w nocy. Trump nałoży dodatkowe cło na Chiny
Działo się w nocy. Trump nałoży dodatkowe cło na Chiny
Wybuch fabryki amunicji w Tennessee. Policja podaje liczbę zaginionych
Wybuch fabryki amunicji w Tennessee. Policja podaje liczbę zaginionych
Model łuku triumfalnego na biurku Trumpa. Zauważyli dziennikarze
Model łuku triumfalnego na biurku Trumpa. Zauważyli dziennikarze
Trump o Nagrodzie Nobla. "Przyjęła ją na moją cześć"
Trump o Nagrodzie Nobla. "Przyjęła ją na moją cześć"
Nowy wiceminister sprawiedliwości. Żurek zna go z pracy w prokuraturze
Nowy wiceminister sprawiedliwości. Żurek zna go z pracy w prokuraturze
Gubernator Teksasu nakazuje usunięcie symboli LGBT. Grozi karami
Gubernator Teksasu nakazuje usunięcie symboli LGBT. Grozi karami
Łódzki adwokat uznany za winnego. Usłyszał kolejny wyrok
Łódzki adwokat uznany za winnego. Usłyszał kolejny wyrok
Trump nałoży dodatkowe cło na Chiny. Wskazał termin
Trump nałoży dodatkowe cło na Chiny. Wskazał termin
Trump planuje zwołać międzynarodowy szczyt. Chodzi o pokój w Gazie
Trump planuje zwołać międzynarodowy szczyt. Chodzi o pokój w Gazie